Maryla Rodowicz boi się o przyszłość: "Odłożona kupka pieniędzy kiedyś się skończy i za co będę żyć"
Maryla Rodowicz to kolejna artystka, która obawia się poważnych konsekwencji wynikających z pandemii koronawirusa. Obecna sytuacja jest dla niej bardzo trudna.
Branża muzyczna jest jedną najbardziej dotkniętych przez koronawirusa i zapewne jeszcze długo będzie musiała radzić sobie z wieloma ograniczeniami. Rządy wielu państw na całym świecie odwołali wszystkich nadchodzące koncerty, by zminimalizować ryzyko zakażenia się Covid-19 podczas dużych zgromadzeń.
ZOBACZ TAKŻE: Maryla Rodowicz niknie w oczach
Maryla Rodowicz jest artystką, która znajduje się w grupie ryzyka ze względu na swój wiek. Wokalistka bardzo poważnie traktuje zaistniałą sytuację i stara się nie opuszczać swojego miejsca zamieszkania. Również fani gwiazdy zaczynają się coraz bardziej o nią niepokoić. Rodowicz już w połowie marca dała wyraz swojego niezadowolenia, która zostało spowodowane brakiem możliwości grania koncertów.
– Przykro mi z powodu odwołanych koncertów ze względu na koronawirusa. Mam nadzieję, że to prawda, że tylko przełożone na inny termin. Drodzy koledzy z branży, też mam problem z rachunkami. Najważniejsze, żebyśmy zdrowi byli - napisała na Facebooku.
Wpis został szybko usunięty, obawy Rodowicz wyszły jednak na jaw w trakcie rozmowy z "Faktem".
– Odłożona kupka pieniędzy kiedyś się skończy i za co będę żyć? Bez kasy, która z dnia na dzień topnieje? - wyznała.
Piosenkarka zdradza przy okazji, że bez życia na scenie trudno jej będzie funkcjonować.
– Scena i koncerty dają ogromną energię. Dzięki nim czuję, że oddycham i żyję. Bez tego umrę – wyjaśnia Rodowicz.