Maryla Rodowicz wspomina Karela Gotta: "Był naszym Elvisem Presleyem"
Maryla Rodowicz współpracowała kilka razy z Karelem Gottem. Teraz wspomina zmarłego muzyka.
Karel Gott, najbardziej znany czeski piosenkarz w historii, kilka tygodni temu trafił w ciężkim stanie do szpitala. Niestety, przegrał walkę z chorobą. Zmarł w nocy z 1 na 2 października. Miał 80 lat.
Czeskiego artystę na łamach "Faktu" wspomina Maryla Rodowicz. Gwiazda miała z nim sesję zdjęciową w Pradze w latach 70., później nagrywała chórki na jego płycie, a w końcu spotkali się na festiwalu w Sopocie: - Na festiwalu byli: Karel, Helena Vondrackova, Drupi, Demis Roussos i razem zaśpiewaliśmy "Niech żyje bal".
Spotkanie z Gottem Rodowicz wspomina bardzo ciepło: - Był zawsze dla mnie bardzo serdeczny. Był dowcipnym i bardzo miłym człowiekiem.
Stwierdziła też, że Gott był uwielbiany: - Karel był bogiem dla fanów, nie tylko w Czechach, ale też w Niemczech, w zasadzie w połowie Europy. Zaczynał od śpiewania Elvisa Presleya, był takim naszym socjalistycznym Presleyem. Nagrał setki piosenek.
Karel Gott chorował na ostrą białaczkę. Trzy lata temu poddał się chemioterapii i pokonał raka. Niestety, radość ze zwycięstwa nie trwała długo. 80-latek znowu musiał walczyć o życie. 12 września pisaliśmy, że muzyk trafił do Głównego Szpitala Uniwersyteckiego w Pradze.