Kurski miał jej zapłacić fortunę. Rodowicz dosadnie komentuje
Maryla Rodowicz była w tym roku jedną z gwiazd "Sylwestra Marzeń" w Zakopanem. W ostatnim czasie Telewizja Polska bardzo mocno wspiera artystkę, angażując ją do różnych projektów. Niedawno rozeszła się wieść, że Rodowicz zarobi na tej współpracy gigantyczne pieniądze. Maryla w końcu postanowiła odnieść się do tych pogłosek.
W 2020 r. Maryla Rodowicz bawiła publiczność na sylwestrze Polsatu, a ostatnio rozgrzewała ludzi w Zakopanem i widzów telewizyjnej Dwójki. Rodowicz wyrosła ostatnio na prawdziwą gwiazdę TVP, która zapewnia firmie pod przewodnictwem Jacka Kurskiego znaczne zyski z oglądalności. Ona także miała na tym mocno skorzystać.
Po niedawnych informacjach na temat sylwestrowych zarobków Rodowicz odniosła się do nich w ostrym oświadczeniu w mediach społecznościowych.
"Oświadczam, że z nikim nie rozmawiałam, ani ja, ani menadżer na temat honorarium sylwestrowego. Te wszystkie informacje, które się ukazują w internecie, są wyssane z brudnego palca" - napisała Rodowicz na Facebooku.
ZOBACZ TEŻ: Publiczność w Zakopanem zachwycona Sylwestrem Marzeń. "Widać ten przepych"
"Nie rozmawiałam również ani ja, ani stylistka Ania Zeman na temat kosztów związanych z moimi tegorocznymi kostiumami. Wszystkie informacje są wymyślone i nieprawdziwe" - podkreśliła gwiazda, która w Zakopanem miała na sobie m.in. suknię we wzory z… sedesów i wibratorów.
Przypomnijmy, że według nieoficjalnych informacji Rodowicz miała zarobić na sylwestrze w Zakopanem aż 100 tys. zł. Do tego dochodzą zarobki w nowej edycji "The Voice Senior", która wystartowała w styczniu – po raz pierwszy z udziałem Maryli jako trenerki. Nieoficjalnie za pięć odcinków miała zarobić 150 tys. zł.
Tajemnicą pozostaje też gaża za udział w filmie dokumentalnym, który zapewnił TVP w święta Bożego Narodzenia kilkumilionową oglądalność.