Mateusz Damięcki kpi z oburzenia ruchu pro-life. Wpis po śmierci 30-latki
Śmierć 30-letniej ciężarnej, u której lekarze wstrzymywali decyzję o aborcji do czasu obumarcia płodu, poruszyła opinię publiczną. Wymowny wpis zamieścił też w sieci Mateusz Damięcki.
Jesienią ubiegłego roku Mateusz Damięcki wielokrotnie zabierał głos w mediach społecznościowych po wyroku Trybunału Konstytucyjnego, który zaostrzył w Polsce prawo do aborcji. Teraz gdy za sprawą śmierci pacjentki szpitala w Pszczynie temat dostępu do aborcji znów rozgrzewa opinię publiczną, aktor znów zabrał głos w tej sprawie.
Damięcki opublikował na Instagramie wymowną grafikę autorstwa siostry i pełny gorzkiej ironii wpis.
ZOBACZ TEŻ: Damięcki planuje egzotyczną podróż poślubną. Chce zabrać też małego synka!
Obok tęczowego napisu: "My body, my choice" (moje ciało, mój wybór), ironicznie oburza się na tych, którzy otwarcie wskazują, że ciężarna z Pszczyny jest ofiarą kontrowersyjnego wyroku Trybunału Julii Przyłębskiej, zaostrzającego prawo do aborcji.
"Dość mowie nienawiści! Ech wy tacy, owacy, ogólnie bezbożni lewacy!!! Ludzie małej wiary i ludzie małej wyobraźni. Dość! Jak zwykle wrzucacie wszystkich do jednego wora! Dość! Jakim prawem obarczajcie winą i odpowiedzialnością za śmierć tej biednej dziewczyny i jej dziecka prawych i bogobojnych posłów? Tych, którzy w sejmie podpisali się pod ustawą antyaborcyjną? Jak możecie? Jakim prawem?" - pyta ironicznie Damięcki, nawiązując w swoim oburzeniu do reakcji na tragiczną śmierć kobiety posłów partii rządzącej i zwolenników ruchu pro-life.
"Czy nie przyszło wam do głowy, że prawdopodobnie każdy z tych mężczyzn, posłów, sędziów, każdy który poparł ustawę antyaborcyjną, a nosiłby w swoim łonie niepełnosprawny i nieuleczalny płód i czekał na jego obumarcie, to prawdopodobnie w zgodzie ze swymi przekonaniami i wyznawaną moralnością przyjąłby tę ofiarę z otwartym sercem i byłby gotów ponieść śmierć w imię ustalonych przez siebie i sobie podobnym zasad?" - pyta dalej Damięcki, a jego gorzkie słowa spotkały się w sieci z uznaniem fanów.
Sprawę kilka dni temu nagłośniła w mediach społecznościowych prawniczka, Jolanta Budzowska, wskazując na związek śmierci kobiety z wyrokiem TK. Jej wpis poruszył opinię publiczną. W poniedziałek 1 listopada w miejscach w całej Polsce odbyły się protesty pod hasłem: Ani jednej więcej.
Trwa ładowanie wpisu: instagram