Meghan kontra koronawirus. Pracownicy muszą przestrzegać ścisłych zasad
Meghan, Harry i Archie nałożyli na siebie kwarantannę. Są obecnie w Kanadzie, w Vancouver, z dala od rodziny królewskiej. Była księżna wyznaczyła podobno kilka zasad, których teraz muszą przestrzegać jej pracownicy.
Trwa pandemia koronawirusa, która dotyka "zwykłych" obywateli, ale też VIP-y. Wszyscy starają się ograniczać kontakty z innymi ludźmi, nie wychodzić z domu jeśli to niekonieczne, a przede wszystkim przestrzegać zasad higieny. W tym czasie oczy wielu osób zwrócone są na brytyjski dwór, który nie garnie się do komentowania sytuacji na świecie. Są jednak nowe doniesienia z domu Meghan i Harry'ego.
Zobacz: Koronawirus w Polsce. Jerzy Owsiak zdradza, jak długo działa maseczka
Małżeństwo, które jeszcze tylko do końca marca może posługiwać się książęcymi tytułami i korzystać z marki "Sussex Royal", zaszyło się w swojej posiadłości w Vancouver. Są tam razem z Archiem. Nie dopuszczają do siebie wielu osób.
"Daily Mail" donosi, że para ograniczyła kontakty z ludźmi do niezbędnego minimum. Z Meghan i Harrym mogą widzieć się tylko wyznaczone osoby spośród ich pracowników.
PRZECZYTAJ TEŻ: Arcyksiążę Karl von Habsburg zarażony koronawirusem
Co więcej, Meghan bardzo przejęła się bezpieczeństwem rodziny i zobowiązała swoich pracowników do przestrzegania kilku zasad.
Najważniejszą, jak donosi osoba z kręgu pary, jest to, że każdy pracownik ma nosić lateksowe rękawiczki. Non stop podczas pracy. - Muszą też przestrzegać surowego protokołu, jeśli chodzi o higienę - zdradza informator brytyjskiego tabloidu, ale szczegółów już nie podaje.
Ta sama osoba donosi, że Harry boi się o zdrowie i bezpieczeństwo królowej Elżbiety i księcia Filipa. Oboje są w podeszłym wieku, a pandemia w Wielkiej Brytanii przynosi kolejne niepokojące informacje.
Informator tabloidu jest zdania, że Harry czuje się zobowiązany, by pomóc królowej, ale zupełnie nie ma jak. Z drugiej jednak strony cieszy się, że zdążył wrócić do żony i dziecka na czas.
Podobno Harry i Meghan nie zamierzają siedzieć z założonymi rękami w swoim kanadyjskim odosobnieniu. Planują działania, które mają wspomóc organizacje zajmujące się osobami z problemami psychicznymi. Meghan uważa, że pandemia może wywołać też kryzys z opiece nad tymi, którzy potrzebują psychologicznego wsparcia.
Na razie nie wiadomo jednak nic o konkretnych działaniach tej pary. W żaden sposób nie odnieśli się oficjalnie do pandemii koronawirusa. Podobnie jak i członkowie dworu, którzy w żaden sposób nie skomentowali tego, przez co przechodzą tysiące brytyjskich obywateli.
Zapisz się na nasz specjalny newsletter o koronawirusie.