Meghan Markle znów zrobi wszystko po swojemu. Kate i Diana nie miały tyle odwagi
Meghan Markle znów podpadła. I to po raz kolejny przez to, że nie trzyma się królewskich reguł. Nawet gdy sprawa dotyczy chrztu jej syna. Nie boi się ani reakcji królowej, ani członków rodziny, ani rozwścieczonych Brytyjczyków. Zerwała z tradycją? To mało powiedziane.
Chrzest syna Meghan Markle i księcia Harry'ego - to właśnie tym zbliżającym się wielkimi krokami wydarzeniem żyją teraz fani brytyjskiej rodziny królewskiej. I choć od zawsze chrzciny małych następców tronu wzbudzały ogromne emocje, mały Archie może liczyć na szczególną uwagę. Dlaczego? Otóż mamą malucha jest księżna, która zupełnie nie przejmuje się zasadami, jakie panują w pałacu. Meghan notorycznie łamie panujące na dworze reguły i robi wszystko po swojemu.
Wystarczy wspomnieć, ile zamieszania wzbudził jej ślub. Nie dość, że na ceremonii pojawili się znajomi z Hollywood, do ołtarza prowadził ją teść, a w kościele śpiewał chór gospel, to wiele kontrowersji wzbudziła także data uroczystości. W rodzinie królewskiej przyjęło się, że śluby odbywają się w dni powszednie. Meghan zdecydowała natomiast, że jej "najpiękniejszy dzień w życiu" będzie sobotą.
Chrzest Archiego - szczegóły
Podobne wyłamanie nastąpiło, gdy zbliżał się dzień porodu Archiego. Markle, wbrew wszelkim zasadom, postanowiła, że urodzi w domu. I choć pewne komplikacje sprawiły, że księżna ostatecznie pojawiła się w szpitalu, zrezygnowała ze słynnego pozowania na schodach placówki z maluszkiem na rękach. Wystąpiła przed kamerami i obiektywami aparatów dopiero, gdy odpoczęła i nacieszyła się pierwszymi chwilami z synem. Można się było zatem spodziewać, że chrzciny potomka również odbędą się tak, jak sobie tego zażyczy krnąbrna księżna.
Przede wszystkim chrzest będzie prywatną ceremonią, na którą media nie będą miały wstępu. Odbędzie się 6 lipca 2019 r. w kaplicy królowej na zamku Windsor z dala od jakiejkolwiek publiczności. Nie zobaczymy więc ani "tradycyjnego" spaceru całej rodziny do świątyni, ani zdjęć gości po uroczystości, o małym Archiem nie wspominając.
Z najnowszego oświadczenia Pałacu Buckingham wynika też, że Meghan i Harry nie podadzą do publicznej wiadomości informacji, kto został rodzicami chrzestnymi ich syna. Nic więc dziwnego, że Brytyjczycy, którzy w większości kochają rodzinę królewską i przecież ją utrzymują, gotują się ze złości.
- Ludzie po prostu chcą zobaczyć Harry'ego, Meghan, dziecko, suknię i rodziców chrzestnych, to wszystko. To tradycja. Ale nie ma nic złego w odrobinie tradycji, jeśli chodzi o królewskie dziecko. Sądzę, że to decyzja Harry'ego, która stawia Meghan w bardzo trudnej sytuacji. Zakładam, że Harry i Meghan nie wiedzą, gdzie się mylą i uważają, że krytyka jest bardzo niesprawiedliwa - powiedziała Ingrid Seward, redaktor naczelna "Majesty Magazine".
A jak to było z tymi, którzy nie mieli tyle odwagi co Meghan i postanowili postępować zgodnie z królewskim protokołem?
Chrzciny w rodzinie królewskiej - jak to wyglądało do tej pory?
Uroczystość przyłączenia do wspólnoty kościoła pierwszego dziecka Diany i Karola odbyła się w 80. urodziny Królowej Matki (Elżbiety Anieli Małgorzaty Bowes-Lyon), czyli 4 sierpnia 1982 r. Malutki William miał wtedy zaledwie dwa miesiące. Wydarzenie, zgodnie z tradycją, miało miejsce w pełnej przepychu Sali Muzycznej Pałacu Buckingham. Wcześniej obmyte wodą święconą były tu dzieci królowej Elżbiety: książęta Karol i Andrzej oraz księżniczka Anna.
Wyjątkiem był książę Harry. Jego chrzciny odbyły się 35 lat temu w kaplicy św. Jerzego w zamku Windsor. Ceremonii przewodniczył arcybiskup Canterbury, a wcześniejsza tego typu uroczystość miała tu miejsce w 1889 r. W 2013 r. w Kaplicy Królewskiej w Pałacu św. Jakuba odbył się chrzest najstarszego syna Kate i Williama, George'a. Pięć lat później, dokładnie w tym samym miejscu, ceremonia księcia Louisa. Córka Cambridgów, Charlotte dostąpiła tego zaszczytu w 2015 r. w kościele św. Marii Magdaleny w Sandringham w Norfolk.
Zarówno William, jak i Harry ubrani byli w jedwabną suknię zdobioną koronkami, wykonaną w 1841 r. dla syna królowej Wiktorii, przyszłego króla Edwarda VII. Od tamtej pory szatę miało na sobie ponad 30 potomków rodu Windsorów. Oryginalną suknię ostatni raz założono malutkiej Louise Windsor w 2004 r. W ciągu tego czasu szata zniszczyła się, dlatego Elżbieta II w 2008 r. zaleciła wykonanie jej repliki, w które były ubrane maluchy Kate i Williama: książę George, księżniczka Charlotte i książę Louis.
Podczas obrzędu za każdym razem zostaje użyta woda z izraelskiej rzeki Jordan, tej samej, w której Jan Chrzciciel ochrzcił Jezusa. Ciekawą tradycją jest również fakt, że królewskie dzieci mogą mieć od czterech do nawet sześciu rodziców chrzestnych. I tak mały George otrzymał aż 7 chrzestnych, Charlotte 5, a najmłodszy Louis 6. Ale i tu jest pewien haczyk.
Wybór chrzestnego to nie lada wyzwanie
Przypomnijmy, że Kate i William, choć mają troje dzieci, ani razu nie zdecydowali się poprosić Harry'ego i Meghan o to, by zostali rodzicami chrzestnymi ich pociech. Nie wynika to jednak z rzekomej niechęci Middleton do Markle czy jakiegokolwiek konfliktu w rodzinie. Powód jest dużo bardziej prozaiczny. Kate i William prosili o to jedynie najbliższych przyjaciół i współpracowników, by w ten sposób szczególnie ich uhonorować.
Tego zaszczytu nie potrzebują pozostali członkowie rodziny królewskiej. Dlatego William, mimo bliskiej więzi z bratem, nigdy nie brał nawet pod uwagę jego kandydatury. Ta sama sytuacja z pewnością wydarzy się podczas chrztu małego Archiego.
A co z fotoreporterami? Co prawda, William i Kate nigdy nie wpuścili mediów do kaplicy podczas chrzcin swoich dzieci, ale za to chętnie pozowali do zdjęć przed kościołem. Podobnie zresztą jak Diana z Karolem. Wiemy już, że ta tradycja zostanie przerwana przez Meghan i Harry'ego i coś nam się wydaje, że świeżo upieczeni rodzice nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa.