Michał Wiśniewski nie pozbył się problemów. Ktoś dalej zgłasza się po pieniądze
O długach Wiśniewskiego w sieci krążą już legendy. Było o nich zdecydowanie głośniej niż o piosenkach artysty. I wydawało się, że po ostatnich perturbacjach to koniec problemów finansowych Wiśniewskiego. Nie do końca tak jest.
Co by nie powiedzieć o Michale Wiśniewskim, nikt nie chciałby być w jego skórze w tej chwili. O problemach finansowych artysty mówi się głośno od kilku lat. On sam w wywiadach potwierdzał, że musiał złożyć wniosek o upadłość konsumencką, a syndyk zarządza jego pieniędzmi.
Zobacz: Michał Wiśniewski zagra w... serialu. "Praca aktora jest bardzo ciężka"
Jak sam twierdził, wszystkie pieniądze, które zarobił w czasie kariery, po prostu przepuścił. Jest to kwota niebagatelna, bo 35 mln zł. Tylko na udziale w programie "Jestem jaki jestem" w TVN piosenkarz miał zarobić milion dolarów. Tak zaczęła się spirala długów.
"Fakt" donosi, że być może to nie jest jeszcze koniec problemów artysty. Zgłaszają się kolejne osoby, które chcą, by zwrócił im pieniądze. Jak sugerują dziennikarze tabloidu, nie wszyscy wierzyciele mają do tego jakiekolwiek podstawy. O sprawie Wiśniewskiego było bardzo głośno, więc prawdopodobnie część "zainteresowanych" próbuje wykorzystać swoją szansę.
Pełnomocniczka piosenkarza, Anna Bufnal, mówi w rozmowie z "Faktem": - Trzeba odróżnić zasadne zgłoszenia wierzycieli od prób włączenia się do postępowania różnymi sposobami.
Jak już informowaliśmy, piosenkarz był właścicielem dwóch luksusowych mieszkań przy ulicy Łuckiej w Warszawie. Nabył je w 2002 r., zaraz po ślubie z Mandaryną. Jednak, aby pozwolić sobie na taki zakup, zaciągnął kredyt. Pożyczył w jednym z banków aż 325 tysięcy franków szwajcarskich. Trzy lata później zadłużył się jeszcze bardziej, by wyremontować mieszkanie. Zaciągnął kredyt w SKOK Wołomin na bagatela 2 mln 800 tys. zł.
Wiśniewski nie tylko nie spłacał rat kredytu, ale nawet nie regulował rachunków za prąd – jak donosiły tabloidy. Nie płacił też składek na ZUS. Nieruchomości zajął więc komornik. Później apartamenty wykupiły prywatne osoby. Piosenkarz nie dostał za nie ani złotówki.