Miriam Margolyes była gotowa uśmiercić chorą matkę. "Samobójstwo to nic strasznego"
Miriam Margolyes znana z filmów "Harry Potter" jest zagorzałą zwolenniczką zalegalizowania eutanazji w Wielkiej Brytanii. Nie chce skończyć jak jej matka po wylewie i liczy, że w razie potrzeby jej partnerka pomoże jej popełnić samobójstwo.
- Dopóki śmierć jest dobrowolna, wszystko jest w porządku. Nie uważam, żeby samobójstwo było czymś okropnym – powiedziała Margolyes w rozmowie z "Daily Mail". Aktorka grająca profesor Pomonę Sprout w "Harrym Potterze" i nagrodzona BAFTĄ za "Wiek niewinności" wystąpiła ostatnio w dokumencie BBC "Miriam's Dead Good Adventure" koncentrującym się na problemie eutanazji. Margolyes mówi wprost, że liczy na zalegalizowanie "wspomaganego samobójstwa" w Wielkiej Brytanii, bo sama może go kiedyś potrzebować.
Obejrzyj: Załobnicy często nie chcą kondolencji. Psycholog wyjaśnia dlaczego
- Mam prawie 78 lat i w ostatnich latach zaczęłam tracić przyjaciół. Odeszli ludzie, na których naprawdę mi zależało, i dlatego zajęłam się tym tematem – mówiła aktorka, wspominając 76-letnią przyjaciółkę chorą na raka trzustki.
- Sofia bardzo cierpiała. Było mi niesamowicie smutno i pomyślałam, dlaczego musimy przez to przechodzić? Dlaczego ból jest przedłużany? Dlaczego nie ma prawa, które pozwoli zrzucić śmiertelną powłokę?
Margolyes doświadczyła także cierpienia własnej matki, która po wylewie wymagała ciągłej opieki. Aktorka wyznała, że gdyby matka poprosiła ją o pomoc w samobójstwie, zrobiłaby to. Ona jednak o to nie poprosiła.
Zdaniem aktorki samobójstwo nie jest niczym złym, choć targanie się na własne życie przez młodych ludzi uważa za "tragedię i wielką stratę".
Miriam Margolyes wyznała, że kobieta, z którą żyje od 1967 r., zna jej poglądy na temat eutanazji.
- Jedną z rzeczy, którą jej zawsze powtarzam, to: "Proszę, nie pozwól mi cierpieć".