WAŻNE
TERAZ

Rosyjskie myśliwce nad Bałtykiem. NATO poderwało samoloty

To koniec Quebo. To, co zrobił na koncercie, przejdzie do historii

Mocne sceny, zaskakujące duety, zwroty akcji - wrocławski koncert Quebonafide robił ogromne wrażenie.

Wrocławski występ Quebonafide miał mocne momenty Wrocławski występ Quebonafide miał mocne momenty
Źródło zdjęć: © Facebook | ARTUR MARCINKOWSKI
Przemek Gulda

Wrocław to kolejny przystanek trasy koncertowej jednego z najpopularniejszych polskich raperów, Quebonafide. Jak zapowiada artysta, tak żegna się ze swoim pseudonimem i scenicznym wizerunkiem. Specjalne widowisko, które przygotował z tej okazji, jest niezwykłym połączeniem koncertu i spektaklu teatralnego. 

Całując Natalię Szroeder

Czwartkowy koncert we Wrocławiu był widowiskiem porywającym i imponującym rozmachem. Po mistrzowsku połączyły się w nim piosenki artysty, wizjonerskie koncepcje reżysera teatralnego Grzegorza Jarzyny, barwne kostiumy i rozbuchane wizualizacje. Ozdobą wieczoru był spory, choć mniejszy niż kilka dni wcześniej w Warszawie, zestaw gwiazd, które przyjęły zaproszenie bohatera wieczoru do wspólnego występu. 

Największą była oczywiście Natalia Szroeder, wokalistka i osobowość telewizyjna, a prywatnie - partnerka Quebonafide. Sprawdziła się na wrocławskiej scenie zarówno jako wokalistka i aktorka - Jarzyna przygotował dla niej i jej chłopaka kilka zmysłowych, lirycznych, pełnych emocji scen. Ogromny aplauz publiczności wywołał także Taco Hemingway, który kilkakrotnie pojawiał się u boku gwiazdy wieczoru. Inny raper, Malik Montana, palił na scenie "zioło", a potem z Quebonafide odegrał scenę aresztowania przez policję - "funkcjonariusze" rzucili obu artystów na ziemię, a ci rapowali, leżąc. 

Uwięziony, rozszczepiony, ukrywający tożsamość

Z teatralnego punktu widzenia koncert Quebonafide jest wciągającą opowieścią z wyrazistym bohaterem, poszukującym własnej tożsamości i miotającym się między tkwiącymi w nim skrajnościami. Dramaturgia tego widowiska poprowadzona jest w taki sposób, żeby publiczność do końca nie miała pewności z kim ma do czynienia w kolejnych scenach, a końcowe napisy zamiast wyjaśniać sytuację, dodają tylko kolejny poziom wątpliwości. 

Tematem, który od dawna przewija się w tekstach Quebonafide i dobrze wybrzmiewa w tym spektaklu, jest kwestia rozszczepienia osobowości, wewnętrznego rozdarcia czy syndromu borderline. Znalazło to znakomitą ilustrację w scenie, w której - "rozszczepiony" na swą realną postać i awatara na wielkim ekranie - Quebonafide dialoguje sam ze sobą, kłóci się, przekonuje swoje alter ego do własnych racji. W tej, ale i w wielu innych scenach, raper okazał się znakomitym aktorem, który z wyczuciem poradził sobie z wygrywaniem wszystkich niuansów postaci, w którą się wcielił. 

Mnóstwo było w tym widowisku także innych mocnych i wyrazistych symboli: zakładanie i zrywanie masek, wciąganie i zdejmowanie kolejnych warstw strojów, coraz bardziej zaciemniających tożsamość i ukrywających osobowość, uwalnianie się z więzów, okowów i pułapek. Kostiumy, zaprojektowane przez teatralną scenografkę Annę Axer Fijałkowską, jeszcze bardziej potęgowały nieco ponurą atmosferę uwięzienia, izolacji i braku swobody. Tak działały kaptury mocno ukrywające twarze czy rękawy wydłużone jak w kaftanach bezpieczeństwa. 

Opowieści o uwolnieniu i samotności

Symboliczne uwolnienie - przejmujące, ale i trochę niepojące - nastąpiło w scenie, w której bohater wygłosił pełen rozpaczy monolog o depresji i braku siły na walkę ze światem. W tle, na ekranie, delikatnie falowało stalowoszare, puste, jakby całkiem martwe morze, a Quebonafide z zamkniętymi oczami i złożonymi rękami uniósł się i wzleciał nad tłumem. Był Ikarem, był feniksem unoszącym się z popiołów, był mrocznym aniołem - ta scena mocno balansowała na granicy patosu, a może nawet kiczu, ale prowadzona czujną reżyserską ręką i wrażliwością Jarzyny ani przez moment nie osunęła się w tę stronę. 

Nie zabrakło jednak w tym spektaklu także momentów dużo bardziej lekkich i radosnych. Jednym z najbardziej żywiołowych był ten, w którym do Quebonafide dołączyli Taco Hemingway i jeszcze jeden raper. Choć ich wizerunki zbudowane był na prostych przeciwieństwach: bieli i czerni, pozornie stawiających ich po dwóch stronach jakiejś nieistniejącej barykady, natychmiast było widać, że grają w jednej drużynie i jest między nimi niezwykła energia: tańczyli razem, skakali, ściskali się serdecznie. Ta wspólna zabawa znakomicie sprawdzała się zwłaszcza w kontekście tekstu, który wspólnie wykonywali: bardzo "chłopackiej" opowieści o samotności wśród pięknych dziewcząt. 

Nie rapuje już o Gazpromie

Przy minimalizmie warstwy scenograficznej, ważnym elementem plastycznej strony tego widowiska były wizualizacje Zbigniewa Bzymka, wieloletniego współpracownika reżysera teatralnego Krystiana Lupy. Duża część z nich oparta była na wizerunku Quebonafide i grała z nim na różne sposoby: jego twarz czasem traciła skórę i stawała się nagą czaszką, czasem zaś rozkwitała kolorowymi kwiatami. Z wizualizacjami świetnie współgrały także światła podbijające nastrój i ważne elementy kolejnych scen. 

Nie zabrakło także ciekawego akcentu ukraińskiego. W jednej z piosenek Quebonafide - nagranej długo przed rosyjską inwazją - pada porównanie skali jego sukcesu do potęgi rosyjskiego koncernu Gazprom. Pod wpływem wydarzeń na Ukrainie i roli tej firmy w finansowaniu wojny artysta postanowił nawet nie wymieniać jej nazwy - zmienił tekst piosenki i rapował o Hasbro, koncernie produkującym zabawki. Ekran za sceną natychmiast zapłonął natomiast kolorami ukraińskiej flagi. 

Duży rozmach, znaczący goście

Fani i fanki wiedzieli od dawna, że zanosi się na coś, o czym będzie głośno - artysta już od jakiegoś czasu zapowiadał, że jego najnowsza trasa będzie miała specjalny charakter i wielki rozmach. Na pożegnanie ze swoim dotychczasowym pseudonimem artystycznym Quebonafide, czyli Kuba Grabowski, miał przygotować wyjątkowe widowisko. Kiedy po pierwszych koncertach w mediach społecznościowych pojawiły się relacje spod sceny, było wiadomo, że wydarzyło się na niej coś niezwykłego. 

Informacje o koncertach poruszyły nie tylko fanki i fanów polskiego hip-hopu. Szybko okazało się, że trasa Quebonafide może zainteresować też szersze grono - w kolejnych miastach gościnnie na scenie pojawiały się gwiazdy popu: Natalia Szroeder, Daria Zawiałow i Ralph Kamiński, a nawet idol zgoła innego środowiska i pokolenia: Michał Wiśniewski. We Wrocławiu gościem był z kolei ważny twórca sceny alternatywnej Błażej Król

Uzasadniona niespodzianka

Nad całokształtem widowiska panował natomiast bardzo ceniony artysta z zupełnie innej planety - Grzegorz Jarzyna, jeden z najważniejszych reżyserów teatralnych w Polsce. Choć z pozoru ta współpraca może się wydawać bardzo zaskakująca, coś jest na rzeczy: Jarzyna od lat słynie z odważnych pomysłów inscenizacyjnych, przełamywania bariery między sztuką wysoką i popularną oraz z ciekawego używania muzyki w swoich spektaklach.

Nie jest to też jego pierwsze spotkanie z hip hopem: w marcu 2019 r. w kierowanym przez niego teatrze TR Warszawa odbyła się premiera spektaklu "Inni ludzie" w jego reżyserii - to adaptacja dramatu Doroty Maslowskiej, napisanego w stylu hiphopowej "nawijki". Muzyka tego gatunku brzmi w tym przedstawieniu niemal przez cały czas. 

Natalia Szroeder: "Nie wiedziałam, kim jest Quebo"

Koncerty Quebonafide nie są też pierwszymi w Polsce, które powstały we współpracy z reżyserem teatralnym. Słynny występ rapera Maty na warszawskim lotnisku na Bemowie z jesieni 2022 r. to, pod względem inscenizacyjnym, dzieło innego cenionego twórcy teatralnego Krzysztofa Garbaczewskiego. 

Słuchasz podcastów? Jeśli tak, spróbuj nowej produkcji WP Kultura o filmach, netfliksach, książkach i telewizji. "Clickbait. Podcast o popkulturze" dostępny jest na Spotify oraz w aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach. A co jeśli nie słuchasz? Po prostu zacznij.

Wybrane dla Ciebie

Marianna Schreiber masakruje Roberta Pasuta. "Degenerat"
Marianna Schreiber masakruje Roberta Pasuta. "Degenerat"
Klaudia Halejcio parodiuje "Pamiętniki z wakacji". Wyszło zabawnie?
Klaudia Halejcio parodiuje "Pamiętniki z wakacji". Wyszło zabawnie?
Doda i Smolasty w nowym teledysku. Wokalistka zaszalała z fryzurą
Doda i Smolasty w nowym teledysku. Wokalistka zaszalała z fryzurą
Marta z "Rolnik szuka żony" na komunii córki. Pokazała ojca Stefanii
Marta z "Rolnik szuka żony" na komunii córki. Pokazała ojca Stefanii
Złote krany i marmury. Tak wygląda sopockie mieszkanie Kasi Tusk
Złote krany i marmury. Tak wygląda sopockie mieszkanie Kasi Tusk
Wojciech Modest Amaro nazwisko zawdzięcza byłej żonie. Rzadko o niej mówi
Wojciech Modest Amaro nazwisko zawdzięcza byłej żonie. Rzadko o niej mówi
61-letnia Demi Moore jak wino. Zrobiła furorę w fikuśnej kreacji w Cannes
61-letnia Demi Moore jak wino. Zrobiła furorę w fikuśnej kreacji w Cannes
Alicja Majewska zaskoczyła metamorfozą. Tak wygląda bez burzy loków na głowie
Alicja Majewska zaskoczyła metamorfozą. Tak wygląda bez burzy loków na głowie
Była gwiazdą TVP. Jak dziś wygląda Jolanta Fajkowska?
Była gwiazdą TVP. Jak dziś wygląda Jolanta Fajkowska?
Małgorzata Borysewicz pochwaliła się metamorfozą. Internauta posądził ją o oszustwo
Małgorzata Borysewicz pochwaliła się metamorfozą. Internauta posądził ją o oszustwo
Enya była ikoną lat 80. i 90. Zniknęła z mediów. Jak dziś wygląda?
Enya była ikoną lat 80. i 90. Zniknęła z mediów. Jak dziś wygląda?
Marcelina Zawadzka pozuje w bikini. Imponująca forma gwiazdy
Marcelina Zawadzka pozuje w bikini. Imponująca forma gwiazdy