Monika Richardson nie jest już sama. Kim jest jej nowy partner?
Monika Richardson odnalazła miłość?
O Monice Richardson zrobiło się głośno pod koniec marca, gdy w mediach pojawiły się zdjęcia Zbigniewa Zamachowskiego z synem, który pomagał ojcu przy wyprowadzce od żony. To tylko potwierdziło ostatnie plotki o kryzysie w związku Zamachowskich. Chwilę później aktor wydał oświadczenie, w którym oznajmił, że nie zamierza komentować szczegółów swojego życia prywatnego. Jednak jego była partnerka przyjęła inną postawę. Najpierw publikowała wymowne wpisy na Instagramie, a później zaczęła udzielać wywiadów.
Prezenterka dość szybko stwierdziła, że należy układać sobie życie na nowo. W mediach społecznościowych wróciła do nazwiska swojego pierwszego męża – Richardson. Teraz okazuje się, że w jej życiu pojawił się nowy mężczyzna. Jak donosi "Fakt", jest nim Konrad Wojterkowski.
Tabloid informuje, że Wojterkowski jest przedsiębiorcą, właścicielem Grupy #BeReady, producentem filmowym, filantropem. Od lat broni kobiet i dzieci narażonych na przemoc za sprawą akcji "Kocham. Szanuję – Nie biję". Prywatnie jest ojcem 18-letniego syna Koli z pierwszego małżeństwa.
Jak doszło do ich spotkania? Wojterkowski kilka tygodni temu udzielił Richardson wywiadu dla "Wprost". Przypadli sobie do gustu i sprawy potoczyły się błyskawicznie.
W piątek 28 maja Wojterkowski napisał o swoim związku z Richardson na Instagramie. "To jest Monika Richardson, która przeprowadziła ze mną wywiad. Jakiś czas później spotkaliśmy się ponownie. Tak nam się dobrze rozmawiało, że to nie była nasza ostatnia rozmowa, bo bardzo się polubiliśmy... i lubimy do dzisiaj, a że oboje byliśmy sami, to postanowiliśmy pobyć nieco dłużej, niż tylko na wieczorne rozmowy. Jak długo los obdarzy nas radością wspólnego obcowania, nie wiemy. Wiemy jedno: życie jest za krótkie, żeby marnować je na bycie samotną matką czy ojcem, więc jesteśmy razem" – wyznał.
Mężczyzna przyznał, że woleli o tym powiedzieć sami, zanim ktoś z przypadkowo zrobionego zdjęcia zrobi to za nich. Choć nie zamierzają się ukrywać, to jednak proszą o szacunek. "Jak będziecie robić to z klasą, to nie będziemy 'musieli' spierać się na salach sądowych o to, kto ma rację. Nie chcemy jedynie i nie życzymy sobie, byście 'otoczyli opieką' nasze dzieci, bo one nie są osobami publicznymi" – dodał.
Na końcu podkreślił, że nigdy nie jest za późno, by spotkać drugą połowę. "Nasz przykład pokazuje, że w wieku prawie 50 lat można spotkać drugą połowę, która myśli podobnie, tak samo patrzy na świat i chętnie dzieli się szczęściem z drugim człowiekiem" – czytamy.