Muzycy Budki Suflera mówią o spotkaniu z Romualdem Lipko. "Byłem przekonany, że to ostatnie pożegnanie"
Wiadomość o nowotworze wątroby Romualda Lipki spadła jak grom z jasnego nieba. Muzycy Budki Suflera odwiedzili kolegę w szpitalu i myśleli, że jadą się z nim pożegnać.
Niedawno media obiegła niepokojąca wiadomość o chorobie nowotworowej Romualda Lipki. Sytuacja była na tyle poważna, że frontman grupy, Krzysztof Cugowski postanowił zakopać topór wojenny i pogodzić się z Lipko. Nie tylko on wspierał kompozytora Budki Suflera w tym trudnym czasie. Romuald Lipko, czekając na operację, przebywał pod opieką niemieckich lekarzy. Koledzy z Budki Suflera odwiedzili Lipkę w szpitalu. Okazało się, że przeżyli tam chwile grozy.
Jak donosi Super Express muzycy Budki Suflera byli pewni, że Lipko umrze. Gitarzysta grupy, Mieczysław Jurecki mówi o tym, jak wspólnie z Tomkiem Zeliszewskim czekali na wieści o stanie zdrowia Lipki po operacji.
– Siedzieliśmy tam godzinę, nie było go, drugą, trzecią i czwartą, a go nadal nie było. Jego syn zaczynał się niepokoić. Byłem przekonany, że przyjechaliśmy na ostatnią chwilę, że to końcóweczka. Pojawił się po pięciu godzinach, a był tylko na tomografii. Okazało się, że na miejscu robili mu jeszcze transfuzję krwi. Odetchnąłem z ulgą – komentuje Jurecki.
Teraz Romuald Lipko wraca do zdrowia, a koledzy z zespołu zapewniają, że muzyk z dnia na dzień czuje się coraz lepiej i myśli o szybkim powrocie do koncertowania. Chory na nowotwór muzyk podziękował również za wsparcie swoim fanom, którzy dodają mu otuchy i czekają na zapowiedziane wcześniej koncerty ukochanego zespołu.