Nie żyje Andrzej Bizoń. Były Mister Polski walczył z poważną chorobą
Zmarł Andrzej Bizoń, o czym jego przyjaciele poinformowali na Facebooku. "W ostatnich dniach do końca zachowywał pokój w sercu i radość płynącą z żywej relacji z Jezusem Chrystusem" - czytamy w pożegnalnym wpisie.
Odszedł Andrzej Bizoń - były Mister Polski z 2000 roku, a także aktor. Zagrał w filmie "Pogoda na jutro"Jerzego Stuhra, wystąpił gościnnie w serialach "Na Wspólnej" i "Czego się boją faceci, czyli seks w mniejszym mieście". Od 2010 cierpiał na zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa. Siedem ostatnich lat życia spędził na wózku inwalidzkim. Stopniowo tracił wzrok.
Zobacz: Zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa
O śmierci Bizonia poinformował jego przyjaciel, Mariusz Połeć, który w imieniu chorego prowadził wcześniej zbiórkę na jego leczenie.
"W ostatnich dniach do końca zachowywał pokój w sercu i radość płynącą z żywej relacji z Jezusem Chrystusem - Bogiem prawdziwym. Pomimo wielkiego cierpienia, zwłaszcza w ostatnich godzinach" - pisze.
Podał też, że było przyczyną śmierci Bizonia - uduszenie spowodowane chorobą ZZSK.
"Do samego końca zachował wielką wiarę i miłość do Boga, jak i do wszystkich ludzi go otaczających" - czytamy w pożegnalnym wpisie.
"Jeśli przez ostatnie lata, nosiłeś się z myślą odwiedzenia Andrzeja,i z różnych przyczyn się to nie udało, to teraz nadarza się ku temu dobra okazja. O szczegółach dot. pogrzebu, poinformujemy wraz z rodziną wkrótce" - informuje Połeć.
W marcu tego roku pisaliśmy o zbiórce, którą prowadzono na portalu pomagamy.pl. Na leczenie i codzienne funkcjonowanie udało się zebrać w sumie 55 tys. zł.
"Szybki postęp choroby (wiele ognisk zapalnych) przez lata doprowadził do całkowitego paraliżu, przykuwając moje ciało do łóżka. Od sześciu miesięcy straciłem wzrok w prawym oku, a lewe też już nie ostrzy. Przez siedem lat, gdy pracowałem w zawodzie aktor/model, moi pracodawcy nie mieli obowiązku odprowadzania składek na ZUS, dlatego nie przysługuje mi renta" - można było przeczytać w opisie zbiórki.
"Życie przyniosło cię wysoko, bardzo wysoko, a potem dało poznać najniższy punkt" - czytamy wśród kondolencji składanych na facebookowym profilu Bizonia.
Trwa ładowanie wpisu: facebook