Niebezpieczna sytuacja na koncercie. Liam Gallagher chce pomóc poszkodowanej fance
- Będę się bać do końca życia - mówi 27-letnia Stacey Andrew, której po koncercie Liama Gallaghera zostały traumatyczne wspomnienia. - To było tak, jakby ktoś wrzucił na mnie fajerwerk - opowiada o tym, co stało się podczas wydarzenia.
Stacey Andrew razem z chłopakiem wzięła udział w koncercie byłego członka Oasis, Liama Gallaghera, który odbył się w FlyDSA Arena w Sheffield, w Wielkiej Brytanii. Dziewczyna nie mogła wiedzieć, że wyjście na imprezę skończy się dla niej poważnymi obrażeniami. 27-latka, którą cytują teraz brytyjskie media, została dotkliwie poparzona przez flarę, którą ktoś w tłumie rzucił w stronę innych zgromadzonych przed sceną.
Zobacz: Z tymi co się znają - Tomasz Majewski
Brytyjka tak opowiada o tym, co się stało w trakcie koncertu zespołu supportującego Gallaghera.
- Flara uderzyła mnie w głowę i spadła mi na klatkę piersiową. Nie zorientowałam się od razu, co się dzieje, dopiero potem usłyszałam krzyk ludzi stojących obok - wspomina.
- Wyglądało to tak, jakby ktoś wrzucił na mnie mnie fajerwerk. Ludzie zaczęli mnie oklepywać po całym ciele. Koszulka płonęła. Jakiś mężczyzna zdarł ją ze mnie. Ktoś krzyczał: "ona płonie!" - relacjonuje.
27-latka została natychmiast przewieziona do szpitala. Ma poważne poparzenia na klatce piersiowej i ramionach. Dziewczyna udostępniła na Facebooku zdjęcia, na których można zobaczyć jej obandażowane ciało.
Andrew przyznaje, że teraz będzie bała się jeszcze przez wiele lat brać udziału w takich wydarzeniach.
Sprawą zajmuje się już prokuratura. Z ustaleń "Daily Mail" nie wiadomo jeszcze, kto wniósł na arenę flary. Prowadzone jest śledztwo, które ma ustalić, kto odpowie za krzywdy doznane przez Stacey. Właściciele areny, na której odbył się koncert, podkreślają w oświadczeniu, że osoba, która wniosła na imprezę niebezpieczne flary, musiała wiedzieć, że spowoduje zagrożenie w tłumie. Dodają też, że takie zachowanie musi zostać potępione.
Brat Stacey wprost mówi, że to, co dla jednego miało być żartem, mogło skończyć się śmiercią jego siostry.
W sprawę zaangażował się też sam Liam Gallagher, który za pośrednictwem mediów społecznościowych poprosił fanów o pomoc w odnalezieniu sprawców. Poprosił też, by rodzina Andrew skontaktowała się z nim.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Po tym, gdy historia Stacey została nagłośniona, pojawił się komentarz kobiety, której 12-letnia córka była na tym samym koncercie. Zabrał ją tam 23-letni brat. Kobieta wyznała, że mężczyzna z flarą wymachiwał nią tuż za plecami jej córki. - Nie pomyślałabym, że nie będzie tam bezpieczna, ale jak bardzo się pomyliłam! - skomentowała Brytyjka.