Emil Stępień i Doda staną przed sądem? Prokuratura zabrała głos
Mąż Dody jest w tarapatach - media rozpisują się o blisko 200 osobach, które zainwestowały w jego produkcje filmowe i twierdzą, że zostały przez Stępnia oszukane. Sprawę bada prokuratura.
Już wkrótce do kin ma trafić film "Dziewczyny z Dubaju" współprodukowany przez Dodę i jej męża Emila Stępnia, z którym wokalistka obecnie się rozwodzi. Premiera może odbyć się jednak w atmosferze skandalu - producent jest posądzany o oszustwa finansowe.
Media dotarły do prywatnych inwestorów, którzy wyłożyli spore pieniądze na produkcje Stępnia, które nie powstały. Jak donosi "Gazeta Wyborcza", rekordową sumę 5 mln zł przekazał emeryt, który wygrał tę sumę w loterii Lotto. Łącznie chodzi o 200 osób rzekomo oszukanych na sumę 50 mln zł.
Najgłośniejsze zdrady w show-biznesie
Serwis Plejada.pl dotarł do ustaleń prokuratury, która zajmuje się sprawą Emila Stępnia. Wciąż toczy się śledztwo i są zbierane dowody, na razie nikt nie usłyszał zarzutów.
- W Prokuraturze Okręgowej w Warszawie prowadzone jest postępowanie przygotowawcze w sprawie o czyny z art. 300 par. 2 k.k. w zw. z art. 12 par. 1 k.k., art. 286 par. 1 k.k. w zw. z art. 294 par. 1 k.k., art. 284 par. 1 k.k. i inne. Śledztwo toczy się w sprawie, co oznacza, że nikomu nie przedstawiono zarzutów. Obecnie zabezpieczane są dowody w sprawie - wyjaśniła rzecznik Aleksandra Skrzyniarz.
Z kolei Doda odcina się od sprawy. Powiedziała, że rewelacje na temat działalności jej męża są dla niej "szokujące". Twierdzi, że nie zajmowała się finansową stroną przedsięwzięć filmowych, jednak część inwestorów zwraca uwagę, że to jej znane nazwisko miało być gwarancją sukcesów produkcji.
"Zapewniała, że jej nazwisko otwiera drzwi w Ministerstwie Obrony Narodowej. Ministrem był wtedy Macierewicz. Dzięki temu dostaną dostęp do planów na poligonach. Mówiła o patronacie Kancelarii Prezydenta, który uzyskają dzięki jej medialności" - powiedział dziennikarzowi "Wyborczej" jeden z inwestorów filmu.
