Odeszła z Ich Troje. Zdradziła, jaki był powód
Magda Femme była pierwszą żoną Michała Wiśniewskiego, jak i wokalistką zespołu Ich Troje. Po kilku latach ich drogi się rozeszły. O co poszło?
Odeszła z Ich Troje. Zdradziła, jaki był powód
Magda Femme przez wielu wciąż jest kojarzona z czerwonowłosym wokalistą i zespołem Ich Troje. Mimo że od lat prowadzi solową karierę i wydaje własne płyty. Piosenkarka swego czasu definitywnie odcięła się od popularnej grupy, pozostawała też w konflikcie z liderem. Dziś panuje między nimi względna zgoda.
Wcale nie planowała być piosenkarką
Magda Femme była wokalistką Ich Troje w latach 1995-2001. Angaż do zespołu zdobyła dzięki... swojemu występowi w karaoke w łódzkim klubie należącym wówczas do Jacka Łągwy i Michała Wiśniewskiego. Śpiewała wówczas "To nie ja" Edyty Górniak. Wtedy jeszcze nie myślała, że jej zawodowa przyszłość będzie związana z muzyką.
- Studiowałam socjologię i ukończyłam ją na Uniwersytecie Łódzkim. Na ostatnim roku robiłam praktyki w "Gazecie Wyborczej" i być może zostałabym dziennikarką tak jak na praktykach. Podobało mi się to - wyznała w rozmowie z serwisem cozatydzien.tvn.pl.
Burzliwe rozstanie
Sława i popularność kiedyś nie były dla niej pozytywnymi skutkami kariery: - Wtedy byłam bardzo młoda, niedoświadczona i mało asertywna też. Wydawało mi się, że skoro jestem popularna, to ludziom wszystko wolno [...]. Z czasem dopiero się nauczyłam, że trzeba niektóre rzeczy ignorować, nie reagować na nie, albo zwyczajnie olać, nie poradzisz sobie inaczej.
W końcu doszło do momentu, kiedy drogi Femme z Ich Troje się rozeszły. Gwiazda nie ukrywa, że było to też związane z prywatnym rozstaniem z jej pierwszym mężem Michałem Wiśniewskim. - Prawda jest taka, że ja odeszłam z zespołu. [...] Poróżniliśmy się na tle prywatnym, ale tak bardzo, że współpraca zawodowa po prostu nie była możliwa - przyznaje dziś.
Kolejny partner w życiu i w pracy
Od kilku lat Magda Femme jest związana z raperem Michałem Zawidzkim znanym pod pseudonimem Syn Prezydenta. Mężczyzna otworzył ją na muzyczne współprace z twórcami różnych gatunków, ale niekiedy dwóch artystów w jednym domu to o jednego za dużo.
- Mamy studio w domu, więc tam robimy różne rzeczy [...]. On takie słyszy arytmiczne rzeczy, których chyba normalni ludzie nie słyszą i ja tego nie słyszę. A on mówi, że ja jestem poza tempem. "Ja nie w tempie, ja nie jestem w tempie?!", ale wiem, że on ma rację. Więc trochę się pokłócę, ale okej. Natomiast jak on mi mówi, że ja coś śpiewam źle, no to ja wtedy wyrzucam najgorsze takie działo: "Tak? A ty umiesz śpiewać? Nie umiesz śpiewać?". No i zaczyna się. [...] Jest awantura po całości, krótkotrwała, wychodzimy, trzaskamy drzwiami, no i jemy obiad, no bo przecież trzeba w domu zjeść obiad - przyznała wokalistka w rozmowie z cozatydzien.tvn.pl.