Odważny wpis Moniki Urlik. Piosenkarka odniosła się do głośnej sprawy Harveya Weinsteina
Od kilku dni w mediach społecznościowych zaczęły się pojawiać hasztagi #metoo lub #jatez. Internetowy ruch jest pokłosiem sprawy Harveya Weinsteina oskarżonego o molestowanie seksualne gwiazd. Jak się okazuje, po ujawnieniu sprawy tysiące kobiet na całym świecie zaczęło otwarcie mówić o podobnych sytuacjach w codziennym życiu. Niestety nie wszyscy popierają akcję. Swój głos sprzeciwu postanowiła wyrazić piosenkarka Monika Urlik.
Urlik miała swoje pięć minut sławy w 2013 r., kiedy jej piosenka "Nie wie nikt" pojawiła się w serialu "Prawo Agaty". Choć jest utytułowaną wokalistką i ma na swoim koncie udział w pierwszej edycji "The Voice of Poland", ostatnio nie pojawiała się w mediach. Monika postanowiła odnieść się do cieszącego się ogromną popularnością hasztagu. Na swoim facebookowym profilu zamieściła kontrowersyjny wpis.
- Nie popadajmy w paranoję… rozumiem, że seksistowski tekst może być uważany za molestowanie to uznajmy, że większość moich kolegów i szefów mnie molestowało… że łapanie za kolanko to akt przemocy – owszem natomiast można określić od samego początku się wzajemnie - (pisownia oryginalna - red.) napisała Urlik.
Na tym nie koniec. Piosenkarka postanowiła również dać rady innym kobietom.
- Nie szastaj swoją kobiecością przy pajacu z kasą lub możliwościami, nie trzepocz rzęsami, potem nie będziesz płakać i czuć się jak nikt - (pisownia oryginalna - red.) dodała.
Podkreśliła również, że jest "feministką trzeźwo patrzącą na sytuację, zawsze stojącą po stronie kobiet, ale nie po stronie histerii".
Jednak po kilku minutach zdecydowała się usunąć swój emocjonalny wpis. Jak myślicie, zreflektowała się, że swoimi odważnymi przemyśleniami nie zyska nowych fanek?