Ofiara Weinsteina opowiedziała o gwałcie. Aktorka przez lata żyła w strachu
Zaczęło się
Dwa lata po pierwszych publicznych oskarżeniach ruszyła rozprawa sądowa Harveya Weinsteina. Jeden z najbardziej wpływowych producentów z Hollywood miał molestować, gwałcić i zastraszać dziesiątki współpracujących z nim kobiet. Jedną z nich była Annabella Sciorra, która opowiedziała ze szczegółami o swoim koszmarze.
Annabella Sciorra to aktorka znana głównie z serialu "Rodzina Soprano", gdzie w latach 2001-2004 wcieliła się w kochankę głównego bohatera. Sciorra zagrała wcześniej w ponad 30 filmach i serialach, poznając przy okazji najgorszą stronę Hollywood, która od niedawna ma twarz Harveya Weinsteina.
Na kolejnych stronach przytaczamy zeznania 59-letniej aktorki oskarżającej Weinsteina o gwałt. Ostrzegamy, że to bardzo obrazowe opisy obrzydliwego zdarzenia.
Broniła się
Jak podaje "The Hollywood Reporter", Annabella Sciorra zeznała, że do gwałtu doszło zimą 1993 albo 1994 r. Aktorka była wtedy na biznesowej kolacji z Weinsteinem, który odwiózł ją później do domu i nie słuchając odmowy, wtargnął do środka.
Poprowadził do sypialni, a następnie pchnął na łózko.
- Nie potrafię powiedzieć, kiedy zdjął spodnie i co dokładnie się wydarzyło. Nie wydaje mi się, żeby w ogóle zdejmował koszulę… Kiedy próbowałam go z siebie zrzucić, biłam go pięściami i kopałam, wziął moje ręce i przełożył nad moją głowę – mówiła aktorka, próbując powstrzymywać łzy.
- Trzymał moje ręce nad moją głową, wszedł na mnie i zgwałcił. Włożył penisa do mojej waginy – zeznała Sciorra, nie pozostawiając żadnych wątpliwości.
"Moje ciało się zamknęło"
- Odbył ze mną stosunek, kiedy ja próbowałam walczyć, ale nie mogłam dłużej się bronić, bo unieruchomił mi ręce. W pewnym momencie przestał. Wyszedł ze mnie i ejakulował na mnie, na moja koszulę nocną – wyznała Sciorra, która po chwili usłyszała z ust gwałciciela: "Mam idealne wyczucie czasu".
- Następnie przyłożył swoje usta do mojej waginy, a przed tym powiedział: "To dla ciebie". W tamtym momencie nie mogłam już nic zrobić. Moje ciało się zamknęło. To było coś tak obrzydliwego, że zaczęłam się trząść w bardzo niezwykły sposób. Nie wiedziałam, co się dzieje. To było jak jakiś atak padaczki czy coś.
Chciała odzyskać dawne życie
- Po całym zajściu udawałam, że nic się nie stało, bo chciałam odzyskać swoje dawne życie – mówiła aktorka na sali sądowej.
Nie zgłosiła tego na policję, próbowała komuś opowiedzieć, ale było to dla niej zbyt trudne. Sciorra wyznała, że w tamtym czasie nie uważała nawet, że została zgwałcona.
- W tamtym czasie uważałam, że gwałt to coś, co robi nieznajoma osoba w ciemnej alejce, przystawiając kobiecie pistolet do głowy – wyznała ofiara Weinsteina, która znała go i do tamtego wieczoru uważała za "miłą osobę".
Ciąg dalszy koszmaru
- Nie chciałam mówić o tym, co się stało. Zniknęłam. Zaczęłam dużo pić. Zaczęłam się ciąć… Nie czułam się dobrze i nie chciałam wychodzić z domu, dlatego mnóstwo czasu spędziłam w samotności – zeznała 59-latka.
Po jakimś czasie zdecydowała się jednak na konfrontację ze swoim oprawcą, który dał jej jasno do zrozumienia, żeby trzymała język za zębami.
"Wszystkie grzeczne katoliczki tak mówią"
- Próbowałam z nim porozmawiać o tym, co się stało. Powiedziałam mu, że się obudziłam i że straciłam przytomność, byłam naga. A on odrzekł: "Wszystkie grzeczne katoliczki tak mówią".
Następnie usłyszała od niego: "To ma pozostać między nami".
- Była w tym groźba. Jego oczy były czarne i pomyślałam, że zaraz mnie uderzy. To było zastraszenie i bałam się go – powiedział Annabella Sciorra, która jest jedną z pierwszych ofiar powołanych w roli świadka.
Harveyowi Weinsteinowi grozi dożywocie.