Okrzyknięto ją królową disco polo i "polską Kleopatrą". Shazza kończy 52 lata
W latach 90. cieszyła się tak ogromną popularnością, że nawet Big Cyc śpiewał o niej "Shazza, Shazza, Shazza, Shazza, ktoś mi ciebie kochać kazał". Skiba w tekście nie szczędził jej złośliwości, porównując ją nawet do mężczyzny. Po latach przyznał, że tekst był rzeczywiście zbyt kąśliwy. Shazza zaś, która kończy właśnie 52 lata, do dziś jest uznawana za ikonę disco polo.
Jeśli Zenek Martyniuk jest królem disco polo, to królową niewątpliwie Shazza. Marlena Magdalena Pańkowska, rozpoczęła karierę pod koniec lat 80. w zespole Toy Boys. Od 1992 r. rozwijała karierę solową. To wtedy przyjęła pseudonim Shazza, który według niej oznacza "niesforną, kochliwą kochankę ze świątyni Abu Simbel w Egipcie".
Pierwszą kasetę wypuściła na rynek amerykański, gdzie odniosła sukces wśród tamtejszej Polonii. A w 1993 r. podpisała kontrakt z wytwórnią Blue Star - gigantem disco polo. Shazza szturmem podbiła serca polskich słuchaczy. W latach 90. nie było prawdopodobnie osoby, która nie nuciłaby lub nie znała choć kilku wersów takich piosenek, jak "Bajao Bongo", "Bierz co chcesz" czy "Egipskie noce".
Shazza wyrobiła sobie unikalny styl nie tylko w muzyce. Charakterystyczny wizerunek sprawił, że była zwana "polską Kleopatrą". Kruczoczarne włosy z równo obciętą grzywką i stroje podkreślające jej szczupłą sylwetkę stały się jej znakiem rozpoznawczym. Rosnąca popularność wokalistki sprawiła, że na stałe wrosła w rodzimą popkulturę.
Na tyle, że zespół Big Cyc w 1996 r. postanowił postawić jej humorystyczny pomnik. Piosenka "Shazza moja miłość" nie tylko stała się przebojem, ale wywołała niemały szum medialny. Trudno było się dziwić, bo w tekście piosenki nie brakowało kąśliwych uwag.
Skiba w jednym ze swoich felietonów "Skibą w mur" wspominał nawet, że choć publika na koncertach szalała przy piosence z zachwytu, wokalistka bardzo się na zespół obraziła. Chciała podobno pozwać ich nawet o zniesławienie, ale ostatecznie do złożenia pozwu nie doszło. Muzyk przyznał po latach, że piosenka była okrutnie złośliwa.
- Łza się w oku kręci. Z kogo teraz będziemy się śmiać? Czy nie rozumiecie, że bez was będzie tu smutniej. Chłopaki i dziewczyny, wracajcie! Shazza, przepraszam cię! Ja tylko żartowałem - pisał na łamach "Wprost" w 2002 r., gdy disco polo akurat przeżywało regres.
Piosenka nie zaszkodziła jednak Shazzie. Przeciwnie, piosenkarka wciąż była na topie. Dzięki nieprzeciętnej urodzie, należała do grona najbardziej podziwianych kobiet w rodzimym show-biznesie. W 2000 r. znalazła się nawet na okładce Playboya, gdzie pokazała swoje wdzięki w pełnej krasie.
W 2002 r. Shazza postanowiła odpocząć od muzyki i wyjechała do USA. Na scenę wróciła w 2007 r., kiedy to nagrała nowe wersje swoich starych przebojów. Później ukazało się jeszcze kilka kompilacji jej największych hitów i nowych utworów, a ona sama wciąż koncertuje. Co więcej, maluje abstrakcyjne obrazy.
Piosenkarka nie zniknęła także z ekranów. Wręcz przeciwnie. Została jurorką w talent show "Disco Star", w którym wraz z m.in. Marcinem Millerem i Radkiem Liszewskim podjęła się wyzwania poszukiwania nowych gwiazd sceny disco polo.
Fani, którzy śledzą karierę Shazzy twierdzą, że czas się dla niej zatrzymał. Trudno się im dziwić, skoro wciąż imponuje młodym wyglądem i młodzieńczą energią. I nie ma wątpliwości, jako artystka z takim doświadczeniem, może być wzorem dla młodszych kolegów po fachu. Tym bardziej, że z pewnością nie powiedziała jeszcze ostatniego słowa i fani zapewne jeszcze nieraz o niej usłyszą.
Arytstka z kolei zapytana o to, czego życzyłaby sobie z okazji 52. urodzin, wystosowała krótki komentarz. - Kochani, cytując słowa utworu z repertuaru Andrzeja Rybińskiego: "nie liczę godzin i lat, to życie mija, nie ja". Proszę, póki jeszcze jestem - szanujmy się wzajemnie bez względu na wyznanie, poglądy, kolor skóry, i orientację seksualną. Proszę, bo życie mija nieubłaganie, a my jesteśmy tu tylko na chwilę - napisała nam Shazza.