Olga Bończyk: dziś walczyłaby o miłość
Nie wszyscy wiedzą, że Olga Bończyk nosi nazwisko po swoim pierwszym mężu, również aktorze - Jacku. Choć obydwoje bardzo się kochali, to na drodze ich miłości stanęła choroba męża.
"Mieliśmy być na dobre i na złe" - wyznała kiedyś w jednym z wywiadów Olga Bończyk. Potoczyło się jednak inaczej. Kilka lat po ślubie Jacek Bończyk zachorował na depresję, a w ich związku pojawiło się pierwsze pęknięcie. Jacek zamykał się w sobie, bywał agresywny i przestał wychodzić z domu. Zanim dotarł do właściwego lekarza, minęły lata. Olga wspomina ten czas jako bardzo trudny dla nich obojga. Para ostatecznie zdecydowała się rozstać.
Zobacz wideo:
- Pierwsza osoba nie była dobra, kompetentna. Jacek się zupełnie rozłożył, rozpadł na części wręcz. Jacek odrzucał wszelką pomoc. Twierdził, że da sobie radę sam. I wszystko nam się rozwaliło - wspomniała aktorka.
Jednocześnie też przyznaje, że to była największa strata z tamtych czasów. Gdyby to zdarzyło się dziś, nie poddałaby się tak łatwo.
- Jestem pewna, że gdyby to się wydarzyło teraz, poradzilibyśmy sobie bez problemu, bo wiedza na temat depresji jest zupełnie inna - dodała Olga.
Aktorzy wybaczyli sobie wszystkie błędy. Teraz po wielu latach spotykają się ze sobą po przyjacielsku. Jacek jest w szczęśliwym związku z Klementyną Umer, siostrzenicą kompozytorki, Magdy Umer i spełnia się zawodowo, podkładając głos w popularnych animacjach. Olga natomiast wciąż szuka szczęścia w miłości.
- Jesteśmy w znakomitej komitywie. Bardzo często się widujemy, rozmawiamy o tamtych zdarzeniach - wyznała aktorka.