Oszust podawał się za Jasona Stathama. Kobieta straciła tysiące funtów
Najpierw mówił, że jest zauroczony. Potem, że kocha. Po kilku miesiącach potrzebował gotówki, o którą nie wstydził się prosić. Oszust podawał się za znanego aktora, Jasona Stathama. Kobieta, którą omamił, opowiedziała o swojej historii.
"Wyślij mi swoje zdjęcie", "Chciałbym widzieć piękny uśmiech na twojej twarzy teraz", "Czy będziesz mnie kochać? Zostaniesz wyjątkową kobietą u mojego boku do końca życia, kochanie?" – to tylko drobna część wszystkich wiadomości, która oszust miesiącami wysyłał mieszkance Manchesteru.
Zobacz: #11 pytań o oszustwo finansowe
Kobieta opowiedziała w BBC Radio Manchester o tym, że została oszukana przez mężczyznę, który podawał się za aktora Jasona Stathama. Poprosiła, by nie podawać jej danych personalnych publicznie. Dziennikarze nie mają jednak wątpliwości, że kobiecie można podziękować za odwagę. Choć dała się oszukać (ktoś powie, że w bardzo prosty sposób), jej historia może być przykładem dla innych.
Brytyjka jakiś czas temu dołączyła do facebookowej grupy fanów filmu "Szybcy i wściekli". Tam po jakimś czasie skontaktował się z nią Jason Statham. Tak przynajmniej myślała. W audycji przyznała, że była przekonana, że to dość nietypowe, że aktor pisze ze swoimi fanami. Tyle że dała się przekonać. Uważała, że Stathamowi należy się szacunek za to, że chce być w kontakcie z tymi najwierniejszymi fanami.
Niedługo później "Statham" zaproponował, by zaczęli wymieniać się wiadomościami na WhatsAppie. Przystała na to, i w sumie przez kilka miesięcy pisali ze sobą nieustannie. Fałszywy Statham twierdził, że czuje do niej coś więcej. Ba, nawet ją kocha. Opowiadał, że bardzo chce się z nią spotkać. Okazywał swoje zainteresowanie, a kobieta nie przeczuwała, że może się za tym kryć jakieś oszustwo.
Po tym, jak mężczyzna zyskał jej zaufanie, zaczął zasypywać ją prośbami o pomoc finansową. Pisał m.in., że nie dostał zapłaty za ostatni film, a potrzebuje pieniędzy. W screenach, jakie dziennikarzom BBC udostępniła kobieta, można wyczytać, że jednego razu prosił o 20 tys. funtów.
Brytyjka nie zdradza, ile w sumie przelała na konto fałszywego aktora. BBC pisze o "dziesiątkach tysięcy funtów". A kobieta podkreśla, że była to suma, która miała znaczący wpływ na życie jej i jej rodziny.
W którymś momencie kobieta zorientowała się, że postąpiła źle. Skontaktowała się z policją w Manchesterze i opowiedziała, co się stało. Jeden z pracowników komendy przyznał w rozmowie z BBC, że "została oszukana w bardzo trudnym dla niej okresie". – Gdy widzisz skrupulatność, z jaką działał oszust, te emocje i wytrwałość, rozumiesz, jak ją wykorzystywał. Jego wpływ był niesamowity – czytamy.
Trudno w tej sytuacji oceniać oszukaną. Przyznała, że w tamtym czasie zmagała się ze śmiercią mamy i narzeczonego. Była podatna na manipulację. Cytowani przez brytyjskich dziennikarzy policjanci przyznają jednak, że trzeba kobiecie podziękować za odwagę. Bo o wszystkim opowiedziała śledczym, a mogła zachować to dla siebie. Tak niestety dzieje się w wielu przypadkach.
Jak podaje BBC, w Wielkiej Brytanii każdego miesiąca na policję zgłasza się nawet tysiąc oszukanych osób. A to tylko czubek góry lodowej, bo jak zauważają eksperci – większość historii nigdy nie wypływa na światło dzienne. Według Office for National Statistics pod koniec 2018 roku w całej Anglii jakąś formą oszustwa finansowego dotkniętych było 3 mln ludzi. Sprawa Brytyjki jest więc tylko jedną z wielu. Przypomnijmy, że w Polsce oszustwa "na wnuczka" to tylko kropla w morzu. Wizerunki gwiazd też są wykorzystywane w tego typu sprawach.