Owsiak przed sądem za wulgaryzm na „k”. Umorzenie
Jerzy Owsiak stanął we wtorek, 31 lipca, przed sądem we Wrocławiu. Sprawa dotyczy użycia przez niego słowa na „k…” w centrum handlowym w czasie spotkania z fanami. Sąd sprawę umorzył.
Przypomnijmy, że w listopadzie 2017 we Wrocałwiu Owsiak w czasie spotkania z czytelnikami opowiedział anegdotę o roznoszeniu mięsa z ubitej świni po znajomych za komuny. W czasie jej opowiadania użył słowa na „k…” oraz powiedział, że świnia była ciężka jak cholera.
Traf chciał, że spotkanie było transmitowane przez internet. Oburzony wulgaryzmami Owsiaka internauta zgłosił sprawę policji. Ta wszczęła czynności prowadzące dotyczące użycia w miejscu publicznym słowa uważanego za obraźliwe.
Materiał został następnie przekazany do sądu.
Sąd oceniał we wtorek, czy Owsiak dopuścił się występku. Za takie wykroczenie grozi nagana, grzywna 1500 zł, a nawet więzienie.
Owsiak powiedział: - Czuję się niewinny i współczuję policji, że musicie się państwo takimi rzeczami zajmować. Moje słowa padły w kontekście sztuki. Zacytowałem to, co padło w tej książce.
Obrońca mówił, że słowa Owsiaka były częścią jego „występu artystycznego”, więc ocenianie takich wypowiedzi według kryteriów obyczajowych to po prostu cenzura.
Sąd we Wrocławiu sprawę umorzył. I obciążył kosztami procesu Skarb Państwa.
Owsiak był już raz ukarany za wulgaryzmy, gdy ze sceny na Przystanku Woodstock powiedział „pierd… polityków”. Dostał za to w październiku 2017 roku grzywnę.