Paulina Gałązka nie chodzi na ścianki z mężem. A mąż to "ciacho"
Paulina Gałązka pokazuje się z mężem tylko w sytuacjach prywatnych. Nie lubi się nim dzielić w blasku fleszy. To jeden z jej sposobów na długowieczność związku.
Paulina Gałązka weszła na kolejny stopień w celebryckim raju (piekle?), odkąd zagrała główną rolę w "Dziewczynach z Dubaju". Nawet najwięksi krytycy tego filmu przyznawali, że to właśnie ona i Katarzyna Figura są prawdziwymi diamentami w tym długim teledysku. Młoda aktorka skupia teraz na sobie więcej obiektywów, ale tym mocniej musi chronić swoją prywatność, jeśli chce. A w przeciwieństwie do innych gwiazd, chce bardzo.
Sześć lat temu Paulina wyszła za norweskiego aktora i reżysera Sindre Sandemo. Poznali się na planie serialu "Pierwsza miłość", w którym Norweg grał Teda Chinasky'ego, zakochanego w Jowicie, czyli Joannie Opozdzie. Małżonkowie żyją ciągle na dwa domy, ale Paulina nie narzeka, bo lot z Warszawy do Oslo trwa ledwie dwie godziny i widują się właściwie tak często, jak chcą. Problem pojawia się tylko wtedy, kiedy Sindre ma akurat zdjęcia pod kołem podbiegunowym.
Paulina Gałązka: nas aktorki nazywa się histeryczkami, gdy wyznaczamy swoje granice
W rozmowie z "Jastrząb Post" Gałązka przyznała, że nie udziela się publicznie z mężem za radą swoich mentorów.
- Agata Kulesza i Przemek Bluszcz bardzo chronią swoje życie prywatne i wydaje mi się to być mądra droga. Biorę z nich przykład.
Paulina wychodzi z założenia, że nie musi obarczać swojego związku dodatkową presją. Życie w świetle kamer bywa fajne na początku, kiedy mile łechce próżność, ale na dłuższą metę może stać się destrukcyjne.
- Małżeństwo to jest ciężka praca u samych podstaw i w najdrobniejszych szczegółach. Trzeba nad nim pracować tak samo, jak nad przyjaźnią. Czy mi się uda? Od 15 lat mam tych samych przyjaciół z liceum - przyznaje z optymizmem aktorka.
Paulinie i Sindre już teraz można życzyć kryształowych godów.
Trwa ładowanie wpisu: instagram