"Nie wytrzymałem". Jeszcze nikt tak nie śpiewał o polskiej prawicy
W #hot16challenge2 groził Januszowi Korwinowi-Mikke, a niedawno nagrał najbardziej radykalny album ostatnich lat. W rozmowie z WP Paweł "Piguła" Czekała opowiada o nagrywaniu "Disso Polo", antyfaszyzmie i więziennej przeszłości.
Grzegorz Kłos, WP: Twój macierzysty zespół The Analogs, który założyłeś 25 lat temu, od zawsze podkreślał swój antyfaszystowski rodowód. Jednak w waszych tekstach nigdy nie był to temat tak otwarcie poruszany jak na "Disso Polo".
Paweł "Piguła" Czekała: To nie do końca tak. Od pierwszej płyty The Analogs jasno określało swój stosunek względem rasizmu i faszyzmu. A w 2018 r. wydaliśmy przecież płytę "Wilk", na której śpiewamy o takich sprawach, jak etos naszej niepodległości wywodzący się z PPS-u, a w kawałkach pojawiają się Okrzeja czy Dąbrowszczacy...
Ale nie śpiewaliście o "faszystowskich ku***ch", "rasistowskich szmatach", Polakach cieszących się, że zatonął kolejny ponton z uchodźcami, czy Ordo Iuris, które będzie "grillowane w piekle". Co się zmieniło?
Moi przyjaciele Arek Jakubik i Kaczmi z Nagłego Ataku Spawacza nominowali mnie do #hot16challenge2. Tak się złożyło, że akurat tego samego dnia obejrzałem występ Janusza Korwin-Mikke, który napuszczał jedne dzieciaki na drugie i wygadywał jakieś żenujące dyrdymały o zamykaniu demokratów i wieszaniu socjalistów.
Nie wytrzymałem, napisałem te 16 wersów w swoim stylu, nagraliśmy wideo i okazało się, że zainteresowanie numerem jest ogromne. Choć podkreślam, reakcje były różne.
PIGUŁA (THE ANALOGS) #hot16challenge2 - UWAGA! WULGARNY TEKST
Nic dziwnego. Najdelikatniejsze określenia, jakie padają pod adresem JKM, to "pasożyt" i "stara rura skryta za immunitetem".
Faktycznie, nie jest to literacka polszczyzna. Ale nie demonizujmy, użyłem języka, jaki słyszysz na co dzień. Taki język pojawia się też na płytach The Analogs. Nie uważam, aby było to jakoś specjalnie bulwersujące. Przekaz miał być dobitny i zrozumiały dla wszystkich.
Czyli sukces #hot16challenge dał początek "Disso Polo"?
Można tak powiedzieć. Zacząłem pisać kolejne kawałki i tak narodził się pomysł na pełnowymiarowy album. Pomyślałem, że to dobry moment, aby zintegrować środowisko, którego od lat jestem częścią. Ludzi związanych z punk rockiem i szeroko pojętą muzyką niezależną.
Jak nagrywa się płytę w czasach pandemii? To niezły wyczyn, zwłaszcza, że zaprosiłeś mnóstwo gości.
Dokładnie 23. Na "Disso Polo" pojawiają się moi przyjaciele z Polski i zza granicy. Można usłyszeć m.in. legendy punk rocka - Dariusza "Ex Perta" Eckerta z Inkwizycji i Dariusza "Fakira" Tkaczyka, dziś kojarzonego przede wszystkim ze śląskim Castetem.
Są też szczecińska raperka Rena, N.E.O.N. UNDERGROUND z białoruskiego zespołu Mister X, Frank Pellegrino i R.M.S grający w Booze and Glory oraz muzycy ze szczecińskiego zespołu NIKT.
Płyta powstała w szczecińskim Rapido Studio od maja do końca lipca. Tak naprawdę jedynym wyzwaniem okazały się kwestie logistyczne, bo większość gości nagrywała swoje wokale zdalnie – we Włoszech, w Polsce, Wielkiej Brytanii i Białorusi. Trzeba było to wszystko zgrać w czasie.
Ja zająłem się nagrywaniem partii gitar i basów oraz śpiewaniem, jeśli można to tak nazwać.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
W tym gronie znalazło się też dwóch nieoczywistych gości. Zaprosiłeś sportowców, którzy rapują bezkompromisowe, antyfaszystowskie teksty.
Tak, do udziału w projekcie udało mi się nakłonić Tomasza Paszka oraz Grzegorza "Griszkę" Sobiebieszka. To zawodnicy związani z Akademią Gorila, którzy od wielu lat trenują sztuki walki.
Obaj są muzycznymi amatorami, jeśli nie liczyć #hot16challenge w wykonaniu Tomka, który, oprócz tego, że od 20 lat uprawia brazylijskie jiu-jitsu, na co dzień jest górnikiem.
Na "Disso Polo" śpiewasz cover zespołu Symarip, legendy skinhead reggae. Dla wielu pewnie to wciąż szok, że ten ruch odcina się od skrajnej prawicy.
W intro do tego kawałka Artur "Tatinek" Szyszkowski, szczeciński znawca i popularyzator muzyki jamajskiej, dobitnie wyjaśnia, czym jest kultura skinheadów. Ruch powstał pod koniec lat 60., a podwaliny pod niego położyli emigranci z Karaibów i brytyjska młodzież.
W tamtych czasach reggae było niezwykle popularne na Wyspach, puszczano je w radiu i na imprezach tanecznych, gdzie biali i czarni się integrowali, gdzie nie było żadnych podziałów. Jak mówił Roddy Moreno z legendarnej skinowskiej kapeli The Oppressed, jeśli jesteś rasistą, nie masz prawa mówić o sobie, że jesteś skinheadem. To jest ubliżanie ludziom związanych z tą kulturą i muzyką.
W Polsce niestety wciąż dominuje utożsamianie skinheadów z ekstremalnym nazistowskim odłamem tego ruchu, który nie ma z nim nic wspólnego.
PIGUŁA ORIGINAL "No Pasaran"- Solo PASZEK - UWAGA! WULGARNY TEKST
Polscy skinheadzi wiedzą o tym?
Ci wszyscy, którzy identyfikują się z kulturą skins i wiedzą na jej temat coś więcej, oczywiście są świadomi. Kogoś, kto o tym nie wie, kto jest odcięty od tej kultury związanej z muzyką reggae, ska i punk rockiem, nie powinno nazywać się skinheadem i tyle.
W Polsce jest naprawdę wiele zespołów, które doskonale wpisują się w ten świadomy nurt i "idą drogą tradycji". Zbeer, Lazy Class, Pleasure Trap, Starcie, Skampararas czy Skankan to tylko niektóre z nich. Istnieje scena, są koncerty, regularnie pojawiają się nowe wydawnictwa, ludzie się spotykają, istnieje przepływ informacji, przyjaźń, współpraca itd.
Na płycie znalazły się też hip hop, punk, a nawet "Etiuda Rewolucyjna" Chopina. Pod względem gatunkowym krążek jest, delikatnie mówiąc, eklektyczny. Fani Analogsów będą zaskoczeni.
Kiedy pisałem na Facebooku, że ta płyta to muzyczne rodeo, nie żartowałem.
Poleciałem na fali tego, że przy youtubowym challenge'u musiałem przełamać punkową estetykę, w której od lat tworzę. W dodatku zacząłem śpiewać, co też nie jest takie oczywiste, bo przede wszystkim jestem gitarzystą i tekściarzem.
Był to więc dla mnie wielki muzyczny eksperyment. Zwłaszcza w takich momentach, jak wtedy, kiedy Maciek Kiersznicki z Rapido podsunął mi podkład i sugerował, żebym nagrał coś, z czym nikt mnie nie kojarzy. Tak powstał rave'owy kawałek "Boję się tęczy".
THE ANALOGS "Skinhead Girl" (Official Live Clip)
W którym kpisz z polskiej homofobii i dewocji.
Bo nie mogę pojąć, dlaczego ludzi o prawicowych poglądach, najbardziej interesuje, co inni robią w łóżku. Tu w grę muszą wchodzić jakieś deficyty seksualne, inaczej nie da się tego wytłumaczyć.
Zauważ, że wszystkie tematy na prawicy obsesyjnie kręcą wokół jednego. Nawet kiedy kilka lat temu szczuli na uchodźców, mocno eksponowali incydentalne sprawy związane z przemocą seksualną, do jakich dochodziło we Włoszech czy Grecji. A że lwią część z nich stanowili ludzie, którzy musieli zostawić całe swoje życie i z dziećmi uciekać przed wojną i głodem, to ich już nie obchodziło.
Dla nich jesteś komunistą, a w najlepszym wypadku lewackim oszołomem.
Polakom po 1989 r. wmówiono, że przejawy społecznego niezadowolenia, czy w formie manifestacji, czy w formie strajków, to jest komuna. A wszelkiego rodzaju działaczy społecznych, ludzi, którzy walczą z nielegalnymi eksmisjami, wspierają wykluczonych, pomagają im i karmią, a w końcu przeciwstawiają się jawnie faszystowskim organizacjom, nazywa się lewakami. Przecież to jest paranoja.
A co sądzisz o poparciu dla Krzysztofa Bosaka i Konfederacji wśród młodych wyborców?
Martwi mnie to, ale zupełnie nie dziwi. To efekt wieloletniego rozmontowywania systemu edukacji, w którym kolejne godziny religii zastępują inne przedmioty humanistyczne. Dzieciaki uczą się historii i nauk społecznych z memów, a nie książek. I takie są efekty.
To dlatego skrajna prawica pojawiła się polskim mainstreamie?
Ludzie mają wyjątkową krótką pamięć. A ci, którzy nie przeżyli pewnych wydarzeń, traktują je jako część bliżej nieokreślonej mitologii. Dla nich zbrodnicza ideologia i metodyczna zagłada milionów są zupełnie nierealne. Tu upatrywałbym źródła odradzającego się faszyzmu, dochodzenia do głosu skrajnej prawicy czy odgórnego przyzwolenia na rasizm. W tym i we wspomnianym braku edukacji.
W swoim #hot16challenge nazywasz siebie "kryminogen".
Bo jestem byłym kryminalistą. Odsiedziałem prawie 5 lat za udział w zorganizowanej grupie przestępczej. W 1996 r. ukazała się pierwsza kaseta Analogsów pt. "Oi! Młodzież", ja już byłem za kratami. Kiedy wyszedłem, całkowicie poświęciłem się dwóm pasjom: muzyce i sportowi. Od 20 lat trenuję brazylijskie jiu-jitsu, nagrywam płyty i gram ok. 100 koncertów rocznie.
Twoja więzienna przeszłość pojawia się w tekstach Analogsów, ale od jakiego czasu sam jesteś częstym gościem zakładów karnych. Czym jest Projekt Pudło?
Razem z Kamilem Rosiakiem (wokalista "The Analogs" – przy red.) jeździmy po zakładach karnych, poprawczakach oraz ośrodkach odwykowych i gramy akustyczne wersje piosenek Analogsów.
Pomyślałem sobie, że ponieważ tak szczęśliwie poukładało mi się w życiu, mógłbym pokazać innym, że po wyjściu z pudła nie trzeba do niego zaraz wracać. I to działa, bo dostaję sygnały od terapeutów i psychologów, że osadzeni chętniej słuchają takiego człowieka po przejściach jak ja niż wychowawców.
W tym roku The Analogs i Projekt Pudło zagrały łącznie ponad 160 koncertów. Zainteresowanie zakładów jest bardzo duże, niestety przez pandemię musieliśmy przystopować z koncertami. Niedawno odpaliliśmy też aukcje z rękodziełem, które przysyłają nam więźniowie. Cały dochód przeznaczamy na gdańskie Hospicjum Pomorze Dzieciom.