Phil Collins runął na scenie. Muzyk od dawna ma kłopoty ze zdrowiem
Fani przeżyli chwile grozy na koncercie 68-letniego Phila Collinsa. Muzyk stracił równowagę i upadł na scenie podczas solówki swojego 18-letniego syna.
Do przykrego zdarzenia doszło 29 września podczas koncertu w Charlotte w Karolinie Północnej. Phil Collins, który pojawił się na scenie o lasce, siedział na specjalnie przygotowanym dla niego krześle. Muzyk podziwiał 18-letniego syna, który wykonywał solo na perkusji. Nagle stracił równowagę i poleciał z krzesłem, uderzając głową o ziemię.
Na poniższym wideo, które trafiło do sieci, słychać panikę i krzyki przerażonych widzów.
Chwilę później ekipa ruszyła muzykowi na pomoc. Collins postanowił kontynuować występ i trasę obejmującą koncerty w Detroit, Michigan i Pittsburghu.
Jak pisze "Daily Mail", Phil Collins był widziany, jak o lasce z trudem opuszczał próbę przed koncertem w Miami kilka dni wcześniej.
Nie jest tajemnicą, że w ciągu ostatnich lat muzyk przeszedł kilka operacji kręgosłupa. Collins porusza się o własnych siłach tylko na krótkich dystansach. Przeważnie widywany jest na wózku inwalidzkim pchanym przez asystenta lub ochroniarza.
To nie pierwszy raz, kiedy Phil Collins uległ wypadkowi. W czerwcu 2017 r. przewrócił się w drodze z hotelowego pokoju do toalety i poważnie rozciął czoło w okolicy oka.
- Wstał w środku nocy, żeby pójść do łazienki, ale poślizgnął się i uderzył głową w krzesło - relacjonowało źródło "The Sun".
Karetka pogotowia przetransportowała go zaraz po incydencie do szpitala, gdzie udzielono mu pomocy. Muzyk został opatrzony, ale uraz okazał się na tyle poważny, że zatrzymano go na obserwację. Collins był zmuszony odwołać koncerty w londyńskiej Royal Albert Hall, które miały się odbyć 8 i 9 czerwca.