Pink podbiła Warszawę, fani zachwyceni. Wokalistka narzekała tylko na jedną rzecz

Koncert Pink na Stadionie Narodowym z pewnością przejdzie do historii tego obiektu. Jak dotąd, nie wydarzyło się tam tak widowiskowe show, jakie dała amerykańska gwiazda pop. Pink jest w światowej trasie "Summer Carnival", w którym funduje fanom niezwykłą przebieżkę przez jej największe przeboje, połączoną z jej akrobatycznymi, cyrkowymi popisami.

Koncert w Warszawie nie był wyjątkiem od reguły. Publika dała się ponieść ekstatycznej energii wokalistki i raz po raz obdarzali ją nie tylko żywiołowym aplauzem, ale i prezentami. Jednym z bardziej nietypowych był... sernik, którego z ochotą spróbowała w przerwie koncertu.

Z entuzjastycznych relacji wynika, że Pink wywarła na zebranych ogromne wrażenie nie tylko doskonałą wokalną formą, ale właśnie imponującymi gimnastycznymi umiejętnościami. W końcu też porywającą energią i świetnym kontaktem z publiką.

Wśród komentarzy przewijają się wyrazy uznania, że mimo drobnych wpadek czy raczej niedogodności, jak choćby złamany obcas, Pink ani na chwilę nie straciła rezonu. Krótko mówiąc - nic nie było w stanie zepsuć jej show.

Mimo to gwiazda zwróciła uwagę na pewien mankament miejsca, w którym występowała. Na ten sam zresztą, o którym rozpisują się fani artystów grających tu koncerty. ‘"Kurczę, słyszycie, jakie jest tutaj echo? To opóźnienie jest niesamowite’ — komentowała ze sceny" - czytamy w relacji Onetu.

Wśród reakcji po koncercie Pink znacznie rzadziej przewija się narzekanie na nagłośnienie stadionu, niemniej jak widać, problem nie zniknął. Co więcej, może być sporym utrudnieniem w zabawie – dla obu stron. Byliście na koncercie Pink? Jak wrażenia? Akustyka znowu pozostawiała wiele do życzenia?