Frankie Bridge
Bridge wyznała, że odkąd pamięta, cierpi na depresję i zaburzenia psychiczne. Przez lata nic z tym nie robiła, aż sytuacja stała się naprawdę poważna. Przyjęto ją do szpitala Nightingale w Londynie, na oddział psychiatryczny. - Leki były tak silne, że pierwsze dni w szpitalu są jak za mgłą - wspomina w książce, której fragmenty opublikowano już w internecie.
Frankie sięgnęła po pomoc dzięki jej partnerowi - dzisiaj jest jej mężem. Gdyby nie jego wsparcie, nie wiadomo, jak skończyłaby się jej historia. Piosenkarka przyznała też, że przed pobytem w szpitalu sięgała po 3 różne antydepresanty, ale leczenie na własną rękę nic nie pomagało. W szpitalu trudno jej było otworzyć się przed innymi pacjentami, ale ostatecznie przełamała się. Dopiero na oddziale zrozumiała, że są inne osoby, które przeszły to samo co ona, lub znacznie gorsze dramaty.