Piotr Adamczyk o roli w serialu Marvela. "Pozbyłem się kompleksów"
Amerykański sen Piotra Adamczyka trwa w najlepsze. Wielu rodaków cieszy się z sukcesu aktora, którego drugoplanowa kreacja w serialu "Hawkeye" wzbudza sympatię widzów na świecie. Sam Adamczyk przyznaje, że czerpie sporą satysfakcję z nowego rozdziału w jego filmowej karierze.
Mimo że Piotr Adamczyk gra w amerykańskim hicie bandziora, jego postać szybko zjednała sobie widzów. Aktorowi udało się nawet przemycić do dialogów nieco polskich wulgaryzmów. Adamczyk postanowił opowiedzieć o swojej przygodzie przy produkcji serialu Marvela niejakiemu "Łysemu z Marvela", czyli Filipowi Mańce, studentowi filmoznawstwa i blogerowi, który jako pierwszy rok temu odkrył z zapowiedzi produkcji angaż Adamczyka.
- Ogrom reakcji w Polsce tak mnie zaskoczył, że poprosiłem wszystkich o nierozbudowanie oczekiwań. Ale to jest wielka rzecz, że się udało, to moja wielka osobista przyjemność życiowa, mam z tego dużą satysfakcję, no ale grałem większe role. Bardzo się cieszę z tych wszystkich memów, które trochę obśmiewają tę sytuację, tę dumę narodową, która się rozbudziła - powiedział w wywiadzie.
Aktor zdradził kulisy otrzymania roli w "Hawkeye". Przyznał, że cały proces był bardzo skomplikowany i sam na początku nie wiedział o jakiej produkcji mowa.
- Jeżeli chodzi o sam casting, to nie było łatwe dla mojego managera, aby mnie zgłosić. Kiedy wysłał moje zdjęcia, to oni tam nie widzieli tej postaci, której szukali. Ale on w końcu znalazł jakieś zdjęcia z mojej roli, gdzie bardziej pasowałem do postaci i zgodzili się mnie obejrzeć - wspomina.
ZOBACZ TEŻ: Polak od lat robi furorę w Hollywood. Kręcił największe hity
Piotr Adamczyk nie ukrywa, że zdobycie angażu u Marvela znacznie ułatwił mu występ w innej amerykańskiej produkcji. Mowa o serialu Apple TV+ "For All Mankind", w którym zagrał rosyjskiego delegata rządu, wysłanego do NASA, aby bronić interesów swojego kraju. Aktor zagrał w pięciu odcinkach drugiego sezonu, i jak zdradził, pojawi się też w sezonie trzecim.
- Cieszę się też bardzo, że moja rola Sergieja (w "For All Mankind" - przyp. red.) jest tak kompletnie inna niż rola Tomasa w "Hawkeye". To jednak moja duża satysfakcja aktorska, że dostałem role trochę z innej gliny niż te, które gram w Polsce i mam szansę zaprezentować się w różnych postaciach - dodał.
Adamczyk zwrócił uwagę na różnice w podejściu do pracy na planie w Polsce, a w USA. Nie ukrywa, że odpowiada za to głównie budżet, który pozwala filmowcom na większą swobodę i zamysł nad podejmowanymi działaniami.
- To, co mnie zaskoczyło podczas produkcji, to jest ciągłe powracanie i poprawianie. [...] Często wracaliśmy na plan filmowy do tych samych scen, żeby coś poprawić, żeby delikatnie coś zmienić. Myślę, że na tym polega sukces Marvela - oni nie odpuszczają, tylko poprawiają, rozwijają to na każdym etapie, od momentu scenariusza, który w trakcie robienia filmu też jest poprawiany. Po to, aby każde ujęcie było perfekcyjne - ocenił Adamczyk w rozmowie z "Łysym z Marvela".
Trwa ładowanie wpisu: instagram
Jednak pracując na amerykańskich planach filmowych z wielkim rozmachem i budżetem, polski gwiazdor wyzbył się kompleksów. Piotr Adamczyk uważa, że nasz rodzima kinematografia wcale nie jest gorsza. W rozmowie z Mańką zapewnił, że głęboko wierzy w to, że kiedyś w Polsce powstanie superprodukcja, która zdobędzie popularność na całym świecie.
- Nauczyłem się wiele, ale też pozbyłem się kompleksów. My (Polacy - przyp. red.) też umiemy robić filmy. Pewnie, czasem brakuje pieniędzy, żeby je zrobić lepiej, ale to chodzi o innego typu talenty. Myślę, że aktorzy tutaj są przyzwyczajeni do niezwykłego skupienia, atmosfery na planie, całej procedury skupionej wokół emocji, którą aktor zaraz ukaże światu [...], to ci aktorzy pewnie nie mogliby sobie poradzić w bałaganie i hałasie naszego polskiego planu filmowego - mówi Adamczyk i dodaje:
- Czułem się tu więc jak człowiek po przejściach, aktor doświadczony na wielu polach walki i mi nie przeszkadza, że tam sobie samolot leci. Hej, gramy! [...] Mamy bardzo dobrych aktorów, świetnych operatorów, świetnych reżyserów. Kino polskie nie ciągnie się w ogonie kinematografii światowej, jesteśmy świetnymi filmowcami i robimy dobre filmy - podsumował.