Piotr Gąsowski stracił drogi telefon. Pluje sobie w brodę
Piotr Gąsowski kupił telefon za grube tysiące. Uszkodził go w nieszczęśliwym wypadku drogowym, po czym zgłosił reklamację. Teraz dla wszystkich ma radę: "Kłamcie".
Piotr Gąsowski czuje się generalnie spełnionym człowiekiem z trzech zasadniczych powodów. Po pierwsze został aktorem, po drugie zrobił licencję pilota i samodzielnie lata. Wreszcie zawsze chciał mieć syna i córkę. Z Hanną Śleszyńską doczekał się Jakuba, a z Anna Głogowską Julii.
Jednocześnie Gąsowski uważa się za pechowca. Jego pech wynika z niefrasobliwości, a nawet czegoś więcej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Biznesy Kuby Wojewódzkiego
- Powiem wam jakim jestem debilem. [...] Ostatnio jechałem rowerem, wywróciłem się i telefon wypadł mi na drogę. Przejechała po nim ciężarówka. Zapłaciłem za niego w okolicach 7,5 tys. zł, a za ubezpieczenie od nieszczęśliwych wypadków dodatkowe 1,8 tys. - wyznał aktor w podcaście "WojewódzkiKędzierski".
Piotr Gąsowski złożył reklamację, zawierającą szczegółowy opis zdarzenia.
- Odmówiono mi, ponieważ (umowa ubezpieczeniowa - przyp. red.) nie przewiduje jazdy na rowerze. I uwaga: gdybym napisał, że telefon po prostu mi upadł, to bym dostał nowy - poskarżył się w rozmowie.
Następnie aktor zwrócił się do słuchaczy.
- Albo kłamcie, albo nie kupujcie beznadziejnego ubezpieczenia. Ja jeszcze będę pisał odwołanie, jest mi bardzo przykro, że tak mnie potraktowano - stwierdził Piotr Gąsowski.
W najnowszym odcinku podcastu "Clickbait" bierzemy na warsztat kontrowersje wokół "Małej syrenki", rozprawiamy o strajku scenarzystów i filmach dokumentalnych oraz zdradzamy, jakich letnich premier kinowych nie możemy się doczekać. Możesz nas słuchać na Spotify, w Google Podcasts, Open FM oraz aplikacji Podcasty na iPhonach i iPadach.