Piotr Woźniak-Starak kusił los. Dziewulski o tragicznym wypadku na jeziorze Kisajno
Jerzy Dziewulski dosadnie skomentował tragiczne okoliczności śmierci Piotra Woźniaka-Staraka. Eks-policjant, antyterrorysta i ekspert podzielił się swoimi przemyśleniami na temat prowadzenia pojazdów pod wpływem alkoholu.
Jak podała wczoraj Prokuratura Okręgowa w Olsztynie w chwili śmierci Piotr Woźniak-Starak miał we krwi 1,7 promila alkoholu etylowego. Przyczyną śmierci była ostra niewydolność krążeniowo-oddechowa spowodowana urazem głowy, spowodowana najprawdopodobniej uderzeniem w śruby motorówki.
ZOBACZ TEŻ: Piotr Woźniak-Starak nie żyje. Edward Miszczak: "Trzymamy kciuki za Agnieszkę. Dostała straszne wiadomości"
Nieszczęśliwy wypadek na jeziorze Kisajno skomentował Jerzy Dziewulski.
- Często pływam na Mazurach i chociaż nie piję, wiem, że jest przyzwolenie na pływanie po alkoholu - mówi "Faktowi" Dziewulski.
Niekwestionowany autorytet z zakresu bezpieczeństwa wylicza, czemu prowadzenie łodzi po "kilku głębszych" jest tak niebezpieczne.
- Słabiej oceniamy odległość, nasza motoryka zachowuje się inaczej, a przede wszystkim osłabia się równowaga, a to przy tym zdarzeniu mogło być kluczowe, bo przecież doszło do wypadnięcia z łódki- podkreśla Dziewulski.
Ekspert zaznaczył równocześnie, że wypity alkohol wpływa też na naszą psychikę. Zaczyna działać to samo, co przy jeździe autem.
- Podkręcamy obroty, pojawia się fantazja ułańska, która może doprowadzić do tragedii - kończy Dziewulski.
Piotr Woźniak-Starak był producentem filmowym, który zaginął w nocy z 17 na 18 sierpnia na jeziorze Kisajno na Mazurach. Policja dostała zgłoszenie o motorówce zakłócającej ciszę nocną ok. godziny 4. Poszukiwania Piotra Woźniaka-Staraka trwały pięć dni. 22 sierpnia ciało zostało odnalezione, o czym poinformował wiceszef MSWiA, Jarosław Zieliński.
WP Gwiazdy na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski