Połączyło ich płomienne uczucie. Wdowiec wciąż czci pamięć o Jarockiej
Miłość jak z filmu. Irena Jarocka i Michał Sobolewski tworzyli piękny związek. Mężczyzna czci pamięć o zmarłej ukochanej. Nie pozwala jej odejść w zapomnienie.
Jarocka i Sobolewski zaczęli spotykać się, mimo że oboje byli wówczas w innych związkach . Uczucie okazało się jednak silniejsze niż wszelkie przeszkody i zawładnęło nimi całkowicie. Owocem tej miłości jest córka zakochanych – Monika.
W czasie, w kiedy już byli razem, Sobolewski dostał świetną ofertę pracy w USA. Jarocka nie zastanawiała się długo, spakowała walizki swoje i córki i poleciała do Stanów z ukochanym. Tam wiedli szczęśliwe i spokojne życie. Do kraju wrócili w 2010 roku i był to początek najgorszego.
W 2011 u Jarockiej zdiagnozowano raka mózgu. W styczniu minęła już szósta rocznica śmierci piosenkarki, a jej mąż nie pozwala, by pamięć o niej odeszła w zapomnienie. – W Międzyzdrojach stanęła właśnie ławeczka pani Ireny. W jej rodzinnych stronach w Wapnie koło Wągrowca odbył się też festiwal IRENIADA – wylicza w "Życiu na Gorąco" wdowiec.
To jednak nie wszystko. Sobolewski założył fundację imienia Jarockiej, która wspiera o uzdolnioną młodzież.
– Przesłanie dotyczące potęgi miłości, prawdy, uczciwej pracy i szczerej chęci pomocy innym. "Śpiewając miłuję, miłując istnieję", mówiła Irenka, i przed śmiercią prosiła mnie, bym w jej imieniu pomagał tym, którzy to przesłanie realizują – powiedział Sobolewski.
We wszystkich tych działaniach nie chodzi o to, by ludzie wychwalali Michała Sobolewskiego za to, że realizuje wolę zmarłej żony. Jemu najbardziej zależy na tym, żeby pamięć o niej nie zaginęła. – Myślę, że Irena patrzy na to wszystko z góry i jest szczęśliwa.