Policja ujęła sprawcę ataku na aktora. Rick Moranis trafił do szpitala
Rick Moranis to gwiazdor takich hitów jak "Pogromcy duchów" czy "Kochanie, zmniejszyłem dzieciaki". Od dawna niewidziany na ekranie, miesiąc temu stał się ofiarą napaści, z której nagranie krąży po sieci. Policja właśnie ogłosiła, że udało się zatrzymać i postawić zarzuty sprawcy pobicia.
Do zdarzenia doszło 1 października o godz. 7:24 na Upper West Side w Nowym Jorku. Moranis został znienacka uderzony przez obcego mężczyznę w czarnej bluzie z napisem "I Love NY", który następnie odszedł, jakby nic się nie stało. Cios był tak silny, że drobny 67-latek padł na chodnik i uszkodził sobie plecy oraz głowę. Moranis został przewieziony do szpitala, ale jego rzecznik zapewnił, że aktor czuje się dobrze i dziękuje za wszystkie ciepłe słowa od fanów.
Po 6 tygodniach nowojorskiej policji udało się rozpoznać i namierzyć sprawcę niesprowokowanego ataku. To Marquis Ventura, 35-letni bezdomny, który został zatrzymany i usłyszał zarzuty. Policja nie podała, czy mężczyzna wytłumaczył się ze swojego zachowania.
Przypomnijmy, że kilka miesięcy temu zrobiło się głośno o Moranisie, który planował swój wielki powrót. Komik ponownie wcieli się w genialnego wynalazcę Wayne'a Szalinskiego w kolejnej kontynuacji przeboju "Kochanie, zmniejszyłem dzieciaki" z 1989 r. Nowy tytuł nosi tytuł "Shrunk" (z ang. skurczony) i jest w fazie przedprodukcyjnej.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Moranis, który w latach 80. był szalenie popularnym aktorem komediowym, ponad 20 lat temu wycofał się z show-biznesu (po 1997 r. sporadycznie udzielał się w dubbingu). Jego decyzja była nagła i wywołała ogromne poruszenie. Mało kto zdawał sobie sprawę, że stała za nią rodzinna tragedia.
W 1986 r. Rick Moranis poślubił Ann Belsky, ale ich małżeństwo, choć szczęśliwe, nie trwało długo. Kobieta zmarła na raka piersi w 1991 r., a Moranis został sam z dwójką małych dzieci.
Od tamtej pory na ekranie pojawiał się coraz rzadziej, aż wreszcie po 6 latach całkowicie zrezygnował z grania. - Jestem samotnym rodzicem i uznałem, że nie dam rady połączyć wychowywania dzieciaków z podróżowaniem po świecie i kręceniem filmów - tłumaczył w "USA Today". - Postanowiłem zrobić sobie krótką przerwę. I ta krótka przerwa niespodziewanie zmieniła się w długą, a ja zorientowałem się, że wcale nie tęsknię za graniem.
Polskie gwiazdy uciekają w ciepłe kraje. Wkrótce może to być niemożliwe