Próba samobójcza, kara grzywny, a teraz problemy zdrowotne. Życie Rynkowskiego nie rozpieszcza
Ostatnie lata nie były dla niego łatwe. O muzyku było głośno tylko za sprawą skandali, które odbierały mu sympatię i możliwość powrotu na scenę.
Ostatnio media donosiły, że Ryszard Rynkowski czuje się coraz lepiej i wraca do koncertowania. Pierwszym wielkim powrotem był udział w opolskim festiwalu, gdzie publiczność miała okazję spotkać muzyka po długim okresie spoczynku. Przerwa w pracy wynikała z problemów ze zdrowiem psychicznym. Rynkowski przeszedł załamanie nerwowe, a po głośnej awanturze z żoną groził, że się zabije. Wokalista został wówczas zatrzymany przez policję i przewieziony na obserwację psychiatryczną. Jakiś czas później skazano go na grzywnę z powodu posiadania nielegalnej amunicji.
Zobacz też: Ryszard Rynkowski wyszedł na prostą. Pomogła mu głęboka wiara w Boga
I o ile Rynkowski wrócił do sił psychicznych, o tyle fizycznie nie czuje się najlepiej, bowiem nogi odmawiają mu posłuszeństwa. 66-letni artysta ma problemy z prawym biodrem i jeśli rehabilitacja nie przyniesie oczekiwanych rezultatów, konieczna będzie interwencja chirurgiczna.
- Do kliniki za każdym razem przywozi go ukochana żona Edyta. Widać, że jest bardzo zatroskana i robi wszystko, aby nie cierpiał. Ma nadzieję, że skończy się na ćwiczeniach, a wtedy operacja nie będzie już konieczna - powiedział pracownik kliniki w rozmowie z "Rewią".
Problemy z poruszaniem się były widoczne podczas festiwalu w Opolu. Wszystko dlatego, że wokalista zamiast aktywnie poruszać się po scenie, śpiewał w pozycjach statystycznych, które ograniczały konieczność ruchu. W takim stanie trudno jest zarobić na życie. Nic dziwnego, że wokalista zainwestował w centrum rehabilitacji w Brodnicy. Klinika ma bowiem zabezpieczyć przyszłość jego o 21 lat młodszej żony i 10-letniego syna.