TVP wyrzuciła Roberta Makłowicza po 20 latach. Zmanipulowano jego słowa
Robert Makłowicz jest smakoszem poszukującym nowych doznań. Trudno zrozumieć mu, jak można być zakładnikiem pierogów i schabowego. Dlaczego nie spróbować urozmaiceń, chociażby w trakcie zagranicznych podróży? Z obecną partią ma na pieńku nie w tylko w kwestii straszenia robakami, ale także prawa do aborcji. Nie bez powodu nosił bransoletkę ze słynnymi ośmioma literami.
TVP wyrzuciła Roberta Makłowicza po 20 latach. Zmanipulowano jego słowa
Robert Makłowicz ceniony jest nie tylko za wiedzę i pasję kulinarną, ale także barwny język pełen wyszukanych epitetów, efektownych porównań, neologizmów. Nie wszystkie są poprawne politycznie.
"Ciasto kruche jak pokój na Bliskim Wschodzie", "Galaretka stoi twardo jak nasi pod Kircholmem" , "Cebulka rumieni się na patelni jak dziewica przed nocą poślubną" - mawiał w swoich programach telewizyjnych.
Makłowicz daje świadomie pretekst do "memowania" samego siebie.
"Jaka piękna winorośl, pomyślał Makłowicz. Jaki piękny Makłowicz, pomyślała winorośl" - to jeden z przykładów na to, że kucharz jest już klasykiem.
Nietypowe odkrycie
Robert Makłowicz zapewnił sobie już nieśmiertelność i to nie dzięki memom, nagranym programom czy napisanym książkom. W 2022 r. dr Daniel Stec z Polskiej Akademii Nauk w Krakowie odkrył dwa nowe gatunki niesporczaków. To drobne bezkręgowce, które mają zdolność do życia w najbardziej ekstremalnych warunkach np. w próżni, w temperaturze bliskiej zera absolutnego, czy wystawione na wysokie promieniowanie jonizujące. Nie mówiąc już o tym, że mogą obyć się bez wody. Są hermafrodytyczne, czyli występują u nich męskie i żeńskie narządy płciowe jednocześnie.
Jeden z tych niesporczaków został nazwany przez autora odkrycia, na cześć Makłowicza, Mesobiotus maklowiczi.
Korzenie rodzinne
Robert Makłowicz urodził się 12 sierpnia 1963 r. w Krakowie. W jego żyłach płynie krew ormiańska, ukraińska, węgierska, austriacka. Losy jego rodziny są równie pogmatwane jak historia przynajmniej ostatnich dwóch wieków. On sam pokusił się o pewne uproszczenie i skrótowość w swojej genealogii, żeby wytłumaczyć, jak pojawił się na świecie.
- Ojciec, który w czasie wojny mieszkał na Ukrainie, z własnej nieprzymuszonej woli zgłosił się na roboty do Niemiec. Zrobił to, bo babcia kazała mu grać na skrzypcach, a on strasznie tego nie lubił. Wsiadł więc do pociągu i znalazł się w Bawarii. Pod koniec wojny wyjechał stamtąd do Belgii, do swojego wujka, który był ukraińskim nacjonalistą. On się nim zajął, wysłał go do szkoły, ale niespokojny duch, który siedział w ojcu, kazał mu zamustrować się na statek. Przez wiele lat był marynarzem, a nawet zaciągnął się do Legii Cudzoziemskiej. Ale pewnego razu przyjechał do Krakowa, do swojej ciotki Franciszki Makłowiczówny. [...] Dzięki temu poznał moją mamę i ja się urodziłem - wyznał w rozmowie z magazynem "Sukces".
Awantura z TVP
Robert Makłowicz rozpoczął karierę medialną jako krytyk kulinarny w "Gazecie Wyborczej". W 1998 r. zaczął przygodę z telewizją, a dokładnie z TVP. Przez lata prowadził w niej programy, które były zapisem jego kulinarnych podróży. W 2017 r. telewizja państwowa zerwała z nim współpracę. Okoliczności były mało przyjemne.
Makłowicz został poproszony o udział w spocie promującym TVP. Odmówił, zgadzając się tylko na kwestię, która miała reklamować wyłącznie show z jego udziałem: "Bake Off - Ale ciacho".
"Telewizja smakuje różnie, ale ten program wyłącznie słodko i doskonale" - powiedział do kamery.
"Smakuje wyłącznie słodko i doskonale" - brzmiał po montażu jego tekst, który pojawił się w zestawie komplementów pod adresem TVP, wygłaszanych m.in. przez Danutę Holecką, Michała Adamczyka i Elżbietę Jaworowicz.
"Domagałem się publicznie i domagam nadal wycofania spotu reklamującego TVP, w którym zmanipulowano mą wypowiedź, umieszczając ją w kontekście bieżącej polityki, której lepkiego jęzora starałem się w swej telewizyjnej aktywności unikać, jak pocałunku śmierci. Jednak nie udało się, pozostał absmak gorszy, niźli po konsumpcji płucek na kwaśno w barze dworcowym za Gomułki" - skomentował sprawę dziennikarz w mediach społecznościowych.
Po tej wypowiedzi Makłowicz został wezwany na dywanik u dyrektora TVP, który żądał wycofania tych słów i przeprosin. Krytyk kulinarny nie zgodził się, więc go zwolniono.
Robaki Mateusza Morawieckiego
Robert Makłowicz krytykował "dobrą zmianę" także w innych, pozamedialnych sferach życia. Poparł protesty przeciwko zaostrzeniu prawa antyaborcyjnego przez Trybunał Konstytucyjny. Podczas spotkania z posłem Pawłem Kowalem pokazał się w bransoletce z charakterystycznymi ośmioma literami, uderzającymi w PiS.
Makłowicz skrytykował również wypowiedź Mateusza Morawieckiego, który straszył, że Unia Europejska chce zmusić Polaków do jedzenia robaków zamiast mięsa. W domyśle chodziło o to, że schabowy ma odejść do lamusa.
"Panie Mateuszu, czemu pan takie bzdury powtarza [...]? Czy pan naprawdę uważa, że Unia chce pana zmusić, żeby pan jadł robaki? Jak ona pana do tego zmusi? Jakiś komisarz będzie u pana nocował i będzie panu łyżeczką wprowadzał robaki do ust? W sklepie będą pana pilnować? No błagam - mówił w filmie na swoim kanale na YouTube.
Dieta Jarosława Kaczyńskiego
Osobną recenzją, tym razem odnoszącą się do najważniejszego polityka PiS, Robert Makłowicz podzielił się w programie Kuby Wojewódzkiego, który zapytał go: "Jakbyś miał porównać Jarosława Kaczyńskiego do jakiegoś dania?".
- Podejrzewam, że człowiek jest poniekąd tym, co je. A zatem jest to kompilacja pierogów ze schabowym. Nie ma w tym nic złego, że ktoś lubi schabowego i ktoś lubi pierogi, ponieważ obie te potrawy mogą być doskonałe. Natomiast złe jest, jeśli ktoś nie ma ochoty na nic innego i uważa, że to jest jedyne źródło wiedzy objawionej i w ogóle nie ma w sobie ciekawości, żeby pojechać choćby na Słowację i zobaczyć, jakie tam są pierogi - stwierdził podróżnik.
Miejsce na starość
12 sierpnia Robert Makłowicz kończy 60 lat. Na emeryturę mu nie spieszno. W czasie pandemii uruchomił własny kanał na YouTube, gdzie dalej zagrzewa do kulinarnych uczt. Jego synowie Mikołaj i Ferdynand są już dorośli, więc coraz więcej czasu spędza ze swoją ukochaną Agnieszką w chorwackiej Dalmacji, na półwyspie Pelješac, niedaleko Dubrownika. Ma tam swój dom, który kupił 14 lat temu.
- To miejsce idealne na moją starość: ciepło, oliwki, mule, ostrygi, wino. Poza tym stosunki między ludźmi są tam tak cudownie archaiczne. Ludzi jest tam bardzo mało. W mojej wiosce mieszkają dwie rodziny i jedna staruszka. [...] Nasz dom stoi wśród winnic, do morza jest parę kilometrów, ale mamy widok na góry. To kompletna wiocha, ale cudowne miejsce - opisywał swoją idyllę Robert Makłowicz.