Rodzina protestowała, a młodziutka Starostecka i tak wzięła ślub z Korczem. Są ze sobą do dziś
Wybitna kariera sceniczna, filmowa i telewizyjna. Elżbieta Starostecka miała u stóp całą Polskę, jednak postanowiła poświęcić swoje życie zawodowe dla rodziny. Zakochała się na całe życie, gdy miała zaledwie 21 lat. Ślub wzięła na przekór rodzinie.
Elżbieta Starostecka, aktorka, która od dawna nie była widziana na publicznych wydarzeniach, pojawiła się niedawno na premierze filmu "Uwierz w Mikołaja". Dla wielu osób, zwłaszcza młodszych, może być ona postacią nieco zapomnianą, ale warto przypomnieć, że w latach 60. i 70. była jedną z najbardziej rozpoznawalnych twarzy polskiego kina. W pewnym momencie swojej kariery zdecydowała jednak, że chce poświęcić się życiu prywatnemu i rodzinnemu, zamiast dalej brylować na salonach.
Najjaśniejsza gwiazda PRL-owskiego kina
Sympatię widzów Elżbieta Starostecka zaskarbiła sobie głównymi rolami w takich filmach jak "Czarne chmury", "Noce i dnie", "Rzeczpospolita babska" czy "Trędowata". Te produkcje na stałe wpisały się w historię polskiej kinematografii i przyniosły jej ogromną popularność.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Są ze sobą od dekad. Ale o ślubie ani myślą
Jej mąż, Włodzimierz Korcz, również jest postacią znaną w świecie sztuki - to kompozytor i autor wielu przebojów, takich jak "Odkryjemy miłość nieznaną", "Jaka róża, taki cierń", czy "Gdzie ci mężczyźni". Mimo że Elżbieta Starostecka wycofała się z życia publicznego, to teraz powraca na ekrany w najnowszym filmie "Uwierz w Mikołaja".
Aktorka ma dziś już 80 lat, ale nadal prezentuje się wyjątkowo. Na premierę filmu przyszła oczywiście w towarzystwie swojego męża, z którym jest nierozłączna od prawie 60 lat!
Miłość jak z filmu
Włodzimierz Korcz z wielkim sentymentem wspomina swoje pierwsze spotkanie z Elżbietą. Ich drogi skrzyżowały się na studiach i już po kilku dniach oboje byli w sobie zakochani.
- Studiowaliśmy w tym samym budynku. Wydział aktorski był na parterze. Konserwatorium na pierwszym piętrze. Potrzebowali pianisty do kabaretu. Przesłuchali mnie i przy okazji usłyszałem, że jest u nich piękna dziewczyna, której, jak powiedział kolega, "niczego nie brak". Poszedłem na próbę, popatrzyłem na Elżbietę i pomyślałem, że rzeczywiście ładna - opowiadał Korcz w wywiadzie dla magazynu "Viva!".
- Po paru dniach znajomości okazało się, że już nie mamy wyjścia - ani ona, ani ja. To było oczywiste - dodał z kolei w programie "Uwaga!".
Elżbieta Starostecka zakochała się we Włodzimierzu Korczu, kiedy miała zaledwie 21 lat. Na początku ich związek nie spotkał się z aprobatą rodziny, która nie chciała, aby młodzi zakochani tak szybko się pobrali. Jednak oni nie poddali się i już dwa lata później mogli nazywać się mężem i żoną. Do urzędu pojechali... tramwajem.
- Wyleciałem po taksówkę, a tam w kolejce kilkadziesiąt osób. Poszliśmy na przystanek, podjechał tramwaj z otwartymi drzwiami. Ludzi było tyle, że nie dawało się wejść. A gdybyśmy nie weszli, nie zdążylibyśmy na ślub - opowiadał kompozytor.
- Chroniłam, jak mogłam, bukiecik kwiatów. Szczęśliwie dojechaliśmy i ślub się odbył. Ale te kłopoty nie miały znaczenia. Byliśmy tak szczęśliwi, że świat zewnętrzny dla nas nie istniał. Byliśmy uskrzydleni jakby kilka metrów nad ziemią. Zdecydowaliśmy, że będziemy razem do końca życia, mając 21 lat - wspominała aktorka w wywiadach.
Rodzina jest najważniejsza
W 1971 r. urodził się ich syn Kamil Jerzy, a 11 lat później córka Anna Maria. Dziś Elżbieta Starostecka i Włodzimierz Korcz są jedną z nielicznych par w polskim show-biznesie, które mogą pochwalić się tak długim stażem małżeńskim.
W czasie, kiedy była na szczycie swojej popularności, gwiazda "Trędowatej" podjęła decyzję o rezygnacji ze sławy, aby skupić się na potrzebach swojej rodziny.
- Wolę spokojne życie niż sławę. Nie chcę wzbudzać zainteresowania. Nigdy nie chciałam być gwiazdą, bo to nie dla mnie. Nie chcę, by było mnie za dużo, a telewizja i tak cały czas powtarza "Trędowatą" i "Noce i dnie". Schlebia mi jednak to, że ludzie się mną interesują, to bardzo miłe - powiedziała w rozmowie z "Faktem".