Roman Polański oskarżony o gwałt przez francuską aktorkę
Roman Polański został oskarżony o zgwałcenie francuskiej aktorki Valentine Monnier w 1975 r.
Za Romanem Polańskim od kilkudziesięciu lat ciągnie się sprawa gwałtu na 13-letniej Samancie Geimer. Polański przyznał się do winy i wypłacił odszkodowanie, jakie zostało ustalone podczas rozprawy, jednak nie chcąc trafić do więzienia, uciekł z USA. Ale to nie jedyne oskarżenie, jakie pojawiło się wobec reżysera. W sumie dziesięć kobiet oskarżyło Romana Polańskiego o molestowanie seksualne.
Zobacz: Rafał Zawierucha o roli w filmie Quentina Tarantino
Teraz do tego grona dołącza Valentine Monnier. W rozmowie z "Le Parisien" powiedziała, że reżyser zgwałcił ją brutalnie, gdy miała 18 lat. Polański jeździł z nią i jej przyjaciółmi na nartach w kurorcie Gstaad w Szwajcarii. W pewnym momencie w wulgarny sposób miał zaproponować jej seks. Aktorka odmówiła. Jednak później, jak twierdzi Monnier, gdy przyszła do jego rezydencji, gdzie wszyscy razem mieli spędzić wieczór, Polański przywitał ją nagi, rzucił się na nią, pobił i zgwałcił. Chciał też zmusić ją do połknięcia pigułki.
Po tym wydarzeniu Monnier opowiedziała o wszystkim swoim przyjaciołom. "Le Parisien" skontaktował się z nimi, a oni potwierdzili wersję aktorki.
Według francuskiego prawa, sprawa, która wydarzyła się 40 lat temu, jest już przedawniona. Ale Monnier postanowiła opowiedzieć o tym wydarzeniu, bo przeszkadza jej to, że znani ludzie czują się bezkarni.