Rusin wspomina poród. "Najbardziej po urodzeniu dziecka potrzebowałam herbaty"
Kinga Rusin ma dwie piękne córki, Igę i Polę, z których jest niezwykle dumna. Dziennikarka często podkreśla także dobre relacje, jakie łączą ją z latoroślami. Podczas programu "Dzień dobry TVN" gwiazda cofnęła się jednak do pierwszych chwil po porodzie i wyznała, że nie była przygotowana do roli matki.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.
Dyskusja z gośćmi programu, Darią Widawską, Wojciechem Błachem oraz Krzysztofem Skórzyńskim, dotyczyła różnic w przygotowaniu kobiet i mężczyzn do narodzin dziecka i wychowania go. Gdy panowie stwierdzili, że kobietom jest łatwiej psychicznie przygotować się do macierzyństwa, bo służy temu dziewięć miesięcy ciąży, dziennikarka sprzeciwiła się takiemu uproszczeniu sprawy. Rusin wyznała, że zarówno sam poród, jak i to co nastąpiło po nim, było dla niej zaskoczeniem.
Prowadząca przyznała także, że to czego kobiety oczekują w okresie połogu to wcale nie wzniosłe gesty, tylko pomoc w prostych, domowych czynnościach takich jak sprzątanie, gotowanie, czy podanie przysłowiowej szklanki herbaty.
- Dziewięć miesięcy nie przygotowuje kobiety do macierzyństwa, mnie to zaskoczyło. Najbardziej po urodzeniu dziecka potrzebowałam herbaty, a nie żeby ktoś mnie otaczał Bóg wie czym – dodała Rusin.
W artykule znajdują się linki i boksy z produktami naszych partnerów. Wybierając je, wspierasz nasz rozwój.