Rzekoma ofiara Jarosława Bieniuka wydała oświadczenie. Mocne słowa
Sylwia Sz. postanowiła zabrać głos i skomentować wydarzenia sprzed dwóch tygodni. "Zostałam z tym kompletnie sama. Odwrócili się ode mnie wszyscy, a moi przyjaciele byli bezpardonowo atakowani tylko po to, abym nie mogła liczyć na ich wsparcie" - napisała.
W połowie kwietnia do mediów wyciekła informacja, że Jarosław Bieniuk przebywa w areszcie. Postawiono mu zarzut naruszenia własności seksualnej. Dwudziestokilkuletnia Sylwia Sz. oskarżyła byłego piłkarza o brutalny gwałt.
Bieniuk po 48h wyszedł na wolność po tym, jak wpłacił kaucję. Postawiono mu jedynie zarzut udostępniania narkotyków osobom trzecim. Dochodzenie w sprawie gwałtu wciąż trwa. Bieniuk zdążył już wydać oświadczenie, a także pojawić się w telewizji śniadaniowej, aby zapewniać o swojej niewinności. Sportowiec może liczyć na spore wsparcie innych gwiazd i dużej części internautów.
ZOBACZ: Jarosław Bieniuk współpracuje z policją. "Nie ma oskarżenia o gwałt"
Tym razem głos zabrała też rzekoma ofiara Jarosława Bieniuka, Sylwia Sz. W programie "Uwaga" reporter przeczytał oświadczenie, które sporządziła dwudziestokilkulatka.
- To, co działo się przez ostatnie dwa tygodnie ma znamiona linczu. Nikt nie zainteresował się tym, co się naprawdę wydarzyło i co się stało, a wszyscy skupili się na kłamliwych, obraźliwych oskarżeniach, które miały tylko na celu odwrócenie uwagi od prawdy. Zostałam z tym kompletnie sama. Odwrócili się ode mnie wszyscy, a moi przyjaciele byli bezpardonowo atakowani tylko po to, abym nie mogła liczyć na ich wsparcie.
Sz. boi się wychodzić z domu i od czasu zdarzenia, do którego miało dojść w jednym z sopockich apartamentów, tego nie robi.
- Od dwóch tygodni siedzę sama w domu, płacząc, bojąc się wyjść nawet do sklepu. Czasami mam wrażenie, że musiałaby się stać jeszcze większa tragedia, żebyście uwierzyli, co naprawdę się tamtej nocy wydarzyło.
Czy sprawa w końcu wkrótce się wyjaśni?