Rzeźba z grobu Niny Andrycz odnaleziona. Sprawca sam ją zwrócił
O skradzionej statuetce z grobu Niny Andrycz na warszawskich Powązkach mówiły niemal wszystkie media w kraju. Wygląda na to, że nagłośnienie sprawy przestraszyło złodzieja.
Mosiężna rzeźba "odnaleziona". Jak informuje rzecznik Archidiecezji Warszawskiej, złodziej sam odniósł ją do kościoła świętego Karola Boromeusza.
Trwa ładowanie wpisu: twitter
Statuetka została szybko zwrócona opiekunce grobu - Lilianie Śnieg-Czaplewskiej. Kobieta zauważyła brak rzeźby, gdy przyjechała uprzątnąć nagrobek w piątą rocznicę śmierci artystki. W rozmowie z "Wyborczą" przyznała, że od razu zwróciła się o poradę do Dyrektora Starych Powązek. – Odradzał mi stawianie na grobie kolejnej kopii, bo na złodziei nie ma siły. Kiedy zapytałam, czy mam pójść na policję i zgłosić kradzież, odpowiedział: "Chyba tylko po to, żeby stracić czas" – relacjonowała.
Sprawa jednak była znacznie poważniejsza. Po pierwsze: policja przyznała, że za ograbienie grobu sprawcom grozi do 8 lat więzienia. Po drugie: podobnych kradzieży na przestrzeni lat było na Powązkach więcej, a to kazało zastanowić się, czy są odpowiednio chronione.
Jak pisała "Wyborcza", od lat brakuje tam należytej ochrony. Dziennikarze wyliczyli także, że łupem złodziei padły m.in.: posąg psa z grobu Adolfa Dygasińskiego, trąba anioła z grobowca Aldony z Potockich Chołoniewskiej, kosa żniwiarza z pomnika Feliksa Zakrzewskiego i dekoracje z nagrobka Władysława Podkowińskiego.
Wojewódzki konserwator zabytków wszczął już postępowanie kontrolne, by sprawdzić, czy przepisy ochrony zabytków są respektowane na Starych Powązkach. Można mieć więc nadzieję, że do podobnych sytuacji już nie dojdzie.
Przeczytaj też: Nina Andrycz: batalia o spadek po słynnej aktorce