Sara Boruc miała wszystkie objawy koronawirusa. Gwiazda w ogromnej panice
Sara Boruc ujawniła za pośrednictwem niepokojące informacje. Żona znanego piłkarza podejrzewa u siebie koronawirusa.
Sara Boruc wraz z mężem Arturem i dziećmi na co dzień mieszka w Anglii, gdzie jej mąż gra w jednym z brytyjskich klubów. Zarówno w Polsce, jak i na wyspach, liczba zachorowań drastycznie wzrasta. Boruc, tak jak wielu innych celebrytów, jest zmartwiona sytuacją związana z wybuchem epidemii koronawirusa.
ZOBACZ TAKŻE: Sara Boruc uspokaja: "Między mną a Mariną nie ma złych emocji"
Gwiazda wyznała w relacji na swoim profilu na Instagramie, że od pewnego czasu zmaga się z problemami zdrowotnymi. Jak się okazuje, ma wszystkie objawy koronawirusa. Od kilku dni Boruc boryka się z kaszlem, wysoką gorączką, katarem i dusznościami. Twierdzi, że potrafi rozróżnić zwykłą infekcję od panującego obecnie wirusa.
- Ja jestem dzisiaj szósty dzień chora. Odzyskałam głos, wreszcie minęła mi gorączka, a oprócz tego miałam wszystkie objawy, o których piszą, więc mega się zestresowałam. Miałam duszności, miałam kaszel, miałam katar. Zaatakowało mnie to w jedną noc. Po prostu nie miałam siły wstać z łóżka - wyznała przejęta gwiazda.
Jak się okazało, lekarze nie uznali powagi sytuacji i nie skierowali Boruc na dalsze badania. Według nich celebrytka nie pasuje do kryteriów, które kwalifikowałyby ją do przeprowadzenie testów na obecność koronawirusa.
- Jak poszłam się zbadać w Polsce, to pytali się, czy podróżowałam do krajów wysokiego ryzyka, czy miałam kontakt z takimi osobami, a ja nie podróżowałam w te kraje, ani nie miałam kontaktu z takimi ludźmi, więc nie kwalifikuję się do testu. Podobnie jest w Anglii. Wróciłam do Anglii i zadzwoniłam na numer, na który się dzwoni, okazało się, że to automatyczny twór totalnie, odpowiadasz na pytania, wciskasz guziki, jeśli nie byłeś w tych krajach i nie miałeś styczności z ludźmi, którzy byli, to nie kwalifikujesz się do testu - twierdzi Boruc.
Na szczęście gwiazda czuje się już znacznie lepiej.