Shannen Doherty usłyszała śmiertelną diagnozę. "Rak wiele mnie nauczył"
Jak pisaliśmy wczoraj, Doherty pojawiła się w programie "Good Morning America", gdzie zalana łzami wyznała prawdę o nawrocie choroby. "Ta informacja wyszłaby na jaw w najbliższych dniach. Rak wrócił, dlatego tu jestem" - powiedziała aktorka, której choroba jest w najwyższym stadium. O diagnozie usłyszała rok temu, ale udało jej się to utrzymać w tajemnicy. Nadal pracowała i czerpała radość z życia. Tylko nieliczni wiedzieli, że ulubienica widzów jest w coraz gorszym stanie.
Obejrzyj: Shannen Doherty w 2017: "Każdy może zachorować na raka. Ta choroba nie wybiera!"
Dziecięca gwiazda
Doherty to dla polskich widzów jedna z twarzy "Beverly Hills 90210", ale już przed dołączeniem do obsady kultowego serialu mogła zdobyć fanów znad Wisły. Pierwszy raz stanęła przed kamerą jako 10-latka w serialu "Ojciec Murphy" i szybko dostrzeżono drzemiący w niej talent. Rok po debiucie pojawiła się w prawie wszystkich odcinkach finałowego sezonu "Domku na prerii" (na zdjęciu), który święcił triumfy w polskiej telewizji na przełomie lat 80. i 90.
Później zagrała w trzech filmach telewizyjnych "Domek na prerii", mignęła w "Autostradzie do nieba" i kilku innych filmach i serialach. Na trzy lata zahaczyła się w produkcji telewizyjnej "Our House", a w 1988 r. zagrała w kinowym hicie "Śmiertelne zauroczenie". Prawdziwy przełom w jej karierze nastąpił jednak w kolejnych latach za sprawą roli Brendy Walsh w "Beverly Hills 90210".
Dziewczyna z telewizji
Udział w legendarnym serialu dla młodzieży ustawił ją na lata. Jako Brenda Walsh zdobyła niesamowitą popularność, dostawała nominacje do nagród telewizyjnych i propozycje nagich sesji w "Playboyu" (skorzystała trzy razy). Nie każdy jednak pamięta, że Doherty zniknęła z obsady po zagraniu w czterech z dziesięciu sezonów. Przez lata nikt nie podawał oficjalnej przyczyny. Pojawiały się głosy, że na planie dochodziło do tarć między Doherty a jedną z aktorek. Dopiero po latach Tori Spelling (na zdjęciu), inna gwiazda serialu i córka producenta, przyznała, że to ona poprosiła ojca o usunięcie Brendy ze scenariusza.
Shannen po zakończeniu przygody z "Beverly Hills 90210" miała 23 lata i stos propozycji od producentów. Młodość, talent, sława, uroda przemawiały na jej korzyść. I choć można było zakładać, że po kilkunastu latach w telewizji będzie walczyła o role kinowe, to jej domeną pozostał mały ekran.
Zdarzały się wyjątki (zagrała m.in. w "Szczurach z supermarketu" Kevina Smitha), ale Shannon Doherty na zawsze pozostanie utożsamiana z serialami typu "Beverly Hills 90210", "Czarodziejki" czy niskobudżetowymi filmami telewizyjnymi.
Pierwszy atak choroby
Shannen Doherty o raku piersi dowiedziała się w marcu 2015 r. i od razu zaczęła walczyć. Przeszła mastektomię, chemioterapię i radioterapię. Przez cały czas miała wsparcie bliskich, w tym męża Kurta Iswarienko ("Bez niego bym sobie nie poradziła"), za którego wyszła w 2011 r. po dwóch krótkich i nieudanych małżeństwach. Siły dodawali jej też nieznajomi, wysyłający jej ciepłe komentarze i życzenia szybkiego powrotu do zdrowia. Doherty nie cierpiała bowiem z dala od obiektywów i uwagi mediów. Przez cały czas walki z chorobą publikowała prywatne zdjęcia ze szpitala, z łysą głową albo w turbanie. Chciała w ten sposób pomóc innym kobietom z rakiem piersi i pokazać, że "nasze życie nie kończy się wraz z diagnozą".
Po dwóch latach intensywnej walki Doherty ogłosiła sukces. Nastąpiła remisja choroby. "Znowu zaczynam żyć. Rak wiele mnie nauczył i dał więcej niż zabrał" – mówiła w wywiadzie.
Po dojściu do siebie zaangażowała się m.in. w działania organizacji Stand Up To Cancer ("Postaw się rakowi") i wspierała fundacje charytatywne opiekujące się bezdomnymi zwierzętami. Wróciła także do pracy. Zagrała w kilku filmach i serialach ("Heathers", "90210", "Riverdale") i zaskoczyła wszystkich dołączeniem do obsady kontynuacji "Beverly Hills 90210".
"Dlaczego to nie byłam ja?"
Gdy w telewizji zaczęto pokazywać nowe "Beverly Hills 90210" z oryginalną obsadą z lat 90., Doherty już od kilku miesięcy wiedziała o nawrocie choroby. Diagnozę usłyszała w lutym 2019 r., niedługo przed tym, gdy Luke Perry zmarł po rozległym udarze mózgu. Jej przyjaciel i serialowy partner miał 52 lat.
- Dlaczego to nie byłam ja? To było tak dziwne usłyszeć diagnozę, a potem ktoś, kto wyglądał zdrowo, odszedł pierwszy. To było szokujące i jedyne, co mogłam zrobić dla niego, to zagrać w produkcji – mówiła o swoim udziale w nowym "Beverly Hills 90210". - Wciąż myślę, że nie zrobiłam dla niego wystarczająco dużo.
O śmiertelnej diagnozie z zeszłego roku wiedzieli tylko najbliżsi i kolega z serialu Brian Austin Green (na zdjęciu). Był jej największym oparciem.
- Dzwonił i mówił mi, że nieważne, co się stanie, on mnie ochroni – wyznała Doherty w "Good Morning America". Dlaczego w końcu zdecydowała się na publiczne wyznanie?
- Wolałam, żeby ludzie dowiedzieli się ode mnie. Nie chcę, żeby coś pokręcono. Chcę, żeby to było prawdziwe, autentyczne – powiedziała Shannen Doherty, która 12 kwietnia ma obchodzić 49. urodziny.