Skandal pod Pałacem Buckingham. Syn królowej jest zamieszany w aferę pedofilską
Książę Andrzej znalazł się w samym środku afery pedofilskiej, choć sam nie ma sobie nic do zarzucenia. Syn Elżbiety II deklarował współpracę z prokuraturą, ale mówił to tylko pod publiczkę. Teraz po Londynie zaczął jeździć autobus ze zdjęciem Andrzeja i wezwaniem do działania.
Jak donosi "Daily Mail", w piątek 21 lutego po ulicach Londynu, także w pobliżu Pałacu Buckingham, jeździł szkolny autobus z wyrazistym banerem na boku. Obok zdjęcia księcia Andrzeja umieszczono tam napis: "Jeśli spotkasz tego mężczyznę, poproś go, by zadzwonił do FBI i odpowiedział na pytania".
Pod spodem umieszczono numer telefonu i adres strony internetowej Glorii Allred. To prawniczka, która reprezentuje ofiary Jeffreya Epsteina, nieżyjącego już przyjaciela księcia Andrzeja, skazanego m.in. za handel żywym towarem i zmuszanie nieletnich do prostytucji. Syn królowej nie może się wyrzec tej znajomości, ale kategorycznie zaprzecza, jakoby korzystał z usług jego "pracownic".
Przypomnijmy, że w listopadzie 2019 r. książę Andrzej udzielił katastrofalnego wywiadu, w którym próbował odnieść się do oskarżeń o współpracę z pedofilem, Jeffreyem Epsteinem. Andrzej podkreślał, że nie pamięta, żeby kiedyś spotkał Virginię Roberts, jedną z "seks-niewolnic" Epsteina, choć po sieci krążą ich wspólne zdjęcia.
Syn królowej zapewniał, że będzie współpracował z prokuraturą i przekaże wszystkie ważne informacje na temat Epsteina i całego skandalu pedofilskiego. Andrzej bowiem przyjaźnił się z milionerem w tym samym czasie, gdy w jego posiadłości w Nowym Jorku miały przebywać nieletnie, które zmuszano do prostytucji.
Od czasu, kiedy Andrzej mówił o chęci udzielenia pomocy prokuraturze, ani razu nie stawił się na przesłuchanie. Śledczy wielokrotnie kontaktowali się z księciem i jego prawnikami z prośbą o to, by syn królowej porozmawiał z nimi oficjalnie o sprawie. Bez skutku.