Śmierć Diany wstrząsnęła całym światem. Tragiczne wydarzenie wykorzystano jako "atrakcję" w parku rozrywki
Śmierć księżnej Diany została multimedialną "atrakcją" w parku rozrywki w USA. Twórcy kontrowersyjnego pomysłu mierzą się z falą krytyki.
Księżna Diana była ulubienicą mediów na całym świecie. Nawet po rozpadzie związku z księciem Karolem. Powstało o niej wiele filmów dokumentalnych i do dziś uchodzi za "królową ludzkich serc". Tragiczna śmierć uwielbianej na całym świecie księżnej wstrząsnęła opinią publiczną.
ZOBACZ TAKŻE: Manuela Michalak: Rodzice wychowali mnie bezstresowo
Mimo rozwodu z księciem Karolem, światowe media nawet po tym wydarzeniu śledziły każdy krok Diany. Fotoreporterzy byli z nią dosłownie wszędzie. Przez natarczywe zachowanie dziennikarzy, trudno było jej ułożyć sobie życie u boku nowego partnera, Dodiego al Fayeda.
Księżna nie zdążyła niestety nacieszyć się życiem po rozwodzie. 31 sierpnia 1997 roku zginęła w tragicznym wypadku samochodowym. Nie przeżył go także jej kochanek. Ich śmierć wstrząsnęła fanami Diany. Księżna osierociła wówczas dwoje dzieci, małego Harry'ego i Williama.
Teraz doszły nas wstrząsające informacje z zagranicy. Wypadek samochodowy, w którym zginęła księżna Diana, stał się "atrakcją" w amerykańskim parku rozrywki.
W The National Enquirer Live w stanie Tennessee zwiedzający mogą obejrzeć trójwymiarową symulację tragicznego wypadku samochodowego, w którym zginęła księżna Diana.
Multimedialna "atrakcja" obejmuje moment od wyjazdu spod paryskiego hotelu "Ritz", w którym mieszkała księżna, aż do wjazdu do tunelu Alma.
Twórcy "pokusili się" nawet o specjalne efekty, które imitują błysk fleszy aparatów. Jedna teoria głosi nawet, że to one mogły rozproszyć kierowcę i przyczynić się do śmierci Diany.
Pomysłodawca, Robin Turner, mierzy się dzisiaj z ogromną falą krytyki.
- Jestem obrzydzona. To jedyne słowo, które mogę użyć. Sama przeżyłam śmierć rodziców. Kiedy byłam czteroletnią dziewczynką, mama i tata zmarli w wypadku samochodowym. Nie wyobrażam sobie, żeby tam pójść i zobaczyć tę tragedię na własne oczy - wyznała piosenkarka Brenda Edwards.