Stacje radiowe blokują piosenki Jacksona. Zapytaliśmy o zdanie polskich dziennikarzy. "Śmiech na sali"
Odkąd dwóch mężczyzn opowiedziało w filmie dokumentalnym, że byli molestowani przez Michaela Jacksona, afera pedofilska z nazwiskiem muzyka w roli głównej nie cichnie. BBC Radio 2 po cichu przestało puszczać jego piosenki. Polscy radiowcy komentują.
W czerwcu tego roku minie 10 lat od śmierci Michaela Jacksona. Jego odejście opłakiwały miliony fanów. Niewielu z nich zdawało sobie jednak sprawę, że kilka lat później, najbardziej medialna afera pedofilska na świecie będzie kręciła się właśnie wokół króla popu.
Zapytaliśmy polskich radiowców, czy w naszym kraju zaprzestaniemy promować jego muzykę, tak jak zrobiono to na zachodzie. Odpowiedź nie jest jednoznaczna.
ZOBACZ TAKŻE: Sekret słynnego przechyłu Jacksona. Nie próbujcie tego w domu
Decyzja BBC Radio 2 o zaprzestaniu emisji piosenek Michaela Jacksona wydaje się być zrozumiała. To odpowiedź na skandal, jaki kolejny raz wybuchł wokół Jacksona.
W oficjalnym oświadczeniu, rozgłośnia w dyplomatyczny sposób wyjaśnia, że nie nałożyła żadnego zakazu na puszczanie piosenek Jacksona. Za to "biorą pod uwagę każdy utwór muzyczny" i dbają o to, by emitować piosenki zależnie od kontekstu i sytuacji.
Mikołaj Lizut, dziennikarz Tok FM porównuje skandal z królem popu do tego, który jakiś czas temu w Polsce dotyczył Romana Polańskiego.
- Trudno mi sobie wyobrazić, żeby w Polsce blokować piosenki Jacksona. Chociaż z drugiej strony takie sytuacje mają miejsce w kulturze masowej. Dowodem na to, z jakim opóźnieniem działają różne gremia, jest chociażby wykluczenie Polańskiego z Akademii Oscarowej. Cała sprawa miała miejsce 40 lat temu. Ta z Jacksonem jest bardzo podobna - usłyszeliśmy od radiowca.
- Michael Jackson dziwnym trafem umknął systemowi sprawiedliwości w USA. Zakładam, że za pieniądze można kupić sobie wolność od zarzutów pedofilii. W tej chwili blokowanie piosenek wydaje mi się śmiechem na sali - skwitował w rozmowie z WP Mikołaj Lizut.
Michael Jackson to nie tylko wartość artystyczna, ale także mentalna. Wielu nastolatków do dziś uważało go za wzór do naśladowania.
- Z kulturą jest tak, że zawsze ma wydźwięk idolski. Autorzy piosenek to nie tylko ci, którzy komponują melodie i piszą słowa. Ale to także dla wielu ludzi idole na życie. W okresie dojrzewania młodzież szuka autorytetów. Ten kontekst w przypadku Jacksona jest fatalny. W świetle tego, co o nim wiemy, jego ikona jako idola upada. Więc w jakimś sensie można rozumieć decyzje władz programowych poszczególnych stacji radiowych - tłumaczył dziennikarz.
- Chociaż trzeba przyznać, że idolami młodzieży zawsze były postaci spod ciemnej gwiazdy. Z tym, że nie przypominam sobie aż tak grubej afery, jak w przypadku Jacksona - dodaje Mikołaj Lizut.
Odmienne zdanie w sprawie afery wokół Jacksona ma Grzegorz Betlej, dziennikarz Open FM. Jak twierdzi, nie powinniśmy skreślać muzyka, nie mając twardych dowodów. W końcu wyrok jeszcze nie zapadł.
- Z jednej strony od lat pojawiają się spekulacje, wedle których Jackson był niewinny i nigdy niczego mu nie udowodniono. Z drugiej strony "Vanity Fair" publikuje listę - ich zdaniem - niepodważalnych faktów świadczących o winie - powiedział w rozmowie z WP.
- Wycofanie się przez staje radiowe z grania muzyki Jacksona jest stawianiem się po którejś ze stron, choć w prawie istnieje zasada domniemania niewinności, wedle której do czasu rozstrzygnięcia sprawy, osoba, nawet jeśli postawiono jej zarzuty, jest niewinna - dodał Grzegorz Betlej..
- Dopóki śledztwo będzie w toku, a jest ono zawiłe i wyjątkowo niejasne, dopóty nie powinno się podejmować kroków w którąkolwiek stronę - działania pozostawmy mądrzejszym osobom, mającym wgląd w pełną dokumentację. Szkoda jednak, że sprawa wraca dopiero dziesięć lat po śmierci artysty - zmarli nie mogą się bowiem w żaden sposób bronić - dodaje.
Zapytanie o emisję twórczości Michaela Jacksona rozesłaliśmy do wszystkich największych rozgłośni radiowych w Polsce. Do chwili publikacji tego tekstu nie otrzymaliśmy odpowiedzi.