Nie czuł się bezpiecznie w Polsce
- W jednym z ośrodków medyczno-rehabilitacyjnych pod Warszawą niektórzy pacjenci chodzili krok w krok za Stanem i robili mu zdjęcia. Potem dzwonili do redakcji różnych gazet i przekonywali, że wcale nie jest chory i świetnie sobie radzi. Gdy Stan się bronił, prosząc, by nie robiono mu zdjęć, agresorzy posunęli się do przemocy fizycznej w stosunku do niego i do mnie. Wezwana przez nas policja spisała i przesłuchała wskazane osoby. (...) Nie upublicznialiśmy wcześniej tych informacji, bo chcieliśmy zachować spokój podczas leczenia - zwierzyła się "Życiu na gorąco" Anna Maleady.
Gdy tylko stan zdrowia Stana Borysa pozwalał już na podróż, wyleciał z ukochaną do Stanów Zjednoczonych. Ma tam zapewnioną odpowiednią opiekę i brak natrętnych "fanów". Nie myśli zatem o powrocie do Polski.