Stan Borys nie miał emerytury. Dostał pismo od rządu
Stan Borys wraca do zdrowia, ale rehabilitacja, której wymaga, jest kosztowna. Kłopoty ze zdrowiem uświadomiły mu, jak ważne było finansowe zabezpieczenie przyszłości.
Minęły dwa miesiące od udaru, którego doznał Stan Borys. Pomimo że najgorsze już za artystą, to muzyk i tak jest pod stałą opieką rehabilitantów i specjalistów. Wiadomość o niespodziewanej chorobie poruszyła fanów muzyka. Ten przyznał, że w nieszczęściu pomógł mu prowadzony od lat zdrowy tryb życia.
Zobacz także: Stan Borys wraca do zdrowia. Od udaru minęły 2 miesiące
- Doceniałem piękno życia i korzystałem z niego, ale omijałem niebezpieczne otchłanie uzależnień. Nie piłem, nie zażywałem narkotyków i nie paliłem. Nie wiemy, co by było, gdybym żył inaczej – powiedział w rozmowie z magazynem "Retro".
Opiekę nad muzykiem objęła fundacja, a z inicjatywy przyjaciół zorganizowano zbiórki na rehabilitację. Głośno było o tym, że część zebranych pieniędzy przekazał bardziej potrzebującym. W ostatnim wywiadzie przyznał, że była to dla niego oczywista decyzja.
- Zawsze to do mnie zwracano się o pomoc i pomagałem, biorąc udział w koncertach i akcjach charytatywnych. Byłem zbyt dumny, żeby prosić o zbieranie datków, na moją rehabilitację, choć wiem, że jest bardzo kosztowna. Nie wyobrażam sobie tego, bo przecież inni są w jeszcze większej potrzebie. Ale jeśli ktoś chce pomóc, to trzeba to z wdzięcznością przyjąć – mówił w rozmowie z tygodnikiem.
Kłopoty zdrowotne uświadomiły jednak muzykowi, jak ważne było zadbanie i przyszłość. Wcześniej artysta nie zdawał sobie sprawy i nie myślał o takich rzeczach, jak emerytura.
- Nie lubię narzekania, użalania się. Utrzymywałem się z występów, żyjąc na bieżąco. Zarabiałem, płaciłem rachunki raty kredytu. Musiałem go wziąć, bo po powrocie do Polski w 2004 r. zaczynałem od zera. Chciałem pracować do końca życia. Nie udało się, bo udar wyłączył mnie ze wszystkiego. I nie wiadomo, jak długo jeszcze nie będę mógł pracować – powiedział w rozmowie z magazynem "Retro".
- Nie myślałem o tym, żeby prosić o emeryturę i nie starałem się o nią. Czułem się dobrze i młodo, byłem przekonany, że zarobię na życie, że dam sobie radę i że nie będę jej potrzebował. Pod koniec ubiegłego roku, kiedy postanowiłem jednak się tym zająć, okazało się, że są duże trudności, bo znalezienie dokumentów, zwłaszcza tych najstarszych, od 1958 r. jest niemożliwe. Zostawiłem to – tłumaczył na łamch tygodnika.
Ostatecznie udało się uporządkować formalności. W połowie marca Stan Borys otrzymał pismo z Kancelarii Rady Ministrów, z którego wynika, że przyznano mu specjalną emeryturę. Decyzję przekazano do ZUS-u. Teraz muzyk skupia się na powrocie do zdrowia.
- Powrót do zdrowia może zająć nawet półtora roku. Współpracuję z rehabiltantami, z logopedą i ćwiczę piosenki. Porażenie lewej strony nadal się utrzymuje. Wiem, że nie przeskoczę już wysokiej poprzeczki, jak w młodych latach. Godzę się z tym, że kiedyś trzeba zwolnić w życiu, stosownie do wieku i sytuacji. Jeśli uda mi się powrócić do sił, to będę szczęśliwy – podsumował w wywiadzie.
WP Gwiazdy na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski