Stan Borys po udarze. Nie miał z czego się utrzymać
Przez udar nie może koncertować. Przed laty Stan Borys nie zadbał o swoją emeryturę.
Wkrótce miną dwa miesiące od udaru, którego doznał Stan Borys. Pomimo że najgorsze już za artystą, to muzyk i tak jest pod stałą opieką rehabilitantów i specjalistów. Okazuje się, że powrót do zdrowia może zająć nawet półtora roku.
- Miałem wcześniej bóle głowy, później pojawiły się zawroty. Myślałem, że to minie. Kiedy zacząłem inaczej odczuwać jedną nogę, postanowiłem ją rozruszać. Pojechałem na korty tenisowe. Koledzy widząc, jak się poruszam, nie pozwolili mi grać i odwieźli mnie do domu. Ale ja pojechałem jeszcze do fryzjera, bo miałem przecież lecieć do Ani, do Nowego Jorku, a potem w trasę. Skonsultowałem się telefonicznie z moim przyjacielem lekarzem i to on pierwszy podejrzewał u mnie udar, choć nie od razu, bo objawy na to nie wskazywały - opowiada muzyk w rozmowie z "Życie na gorąco".
ZOBACZ: Stan Borys o cenzurze: "To są bzdury! Jestem ponad politykę"
Znajomy lekarz uznał, że Stan Borys nie może być sam w domu. Przyjaciele artysty wezwali pogotowie. Ratownicy nie znaleźli żadnych objawów wskazujących na udar, ale przyjaciel, który jest lekarzem, uparł się, że Stana Borysa trzeba zawieźć do szpitala z takim podejrzeniem.
- OIOM, na którym się znalazłem, był dla mnie pokojem pokory. Miałem różne refleksje i tę najistotniejszą... Życie jest kruche i nie zdajemy sobie sprawy jak bardzo. Wcześniej nie myślałem, że może mnie spotkać coś złego - dodaje.
W czasie, gdy Stan Borys trafił do szpitala, jego partnerka i menadżerka przebywała w Stanach Zjednoczonych. Odwołała jego koncerty, a następnie przyleciała do Polski najszybciej jak to było możliwe.
- Zajmuje się mną wspaniale i jest wytrwała w tym, co robi. Dba o mnie, o każdy najmniejszy szczegół mojej hospitalizacji i konsultuje się z lekarzami. Doceniam wszystko, co dla mnie robi. Właśnie w najtrudniejszych chwilach naszego życia.
Po udarze pojawił się jeszcze jeden problem. Stan Borys utrzymywał się głównie z występów. Nie ma emerytury.
- Nie myślałem o tym i wcześniej nie starałem się o to. Czułem się dobrze i młodo, i byłem przekonany, że zarobię na życie, że dam sobie radę i że nie będę jej potrzebował. Dopiero niedawno, kiedy postanowiłem się tym zająć, okazało się, że są duże trudności, bo znalezienie dokumentów, zwłaszcza tych najstarszych jest niemożliwe. Zostawiłem to - przyznaje.
W połowie marca Stan Borys otrzymał pismo z Kancelarii Rady Ministrów, z którego wynika, że przyznano mu specjalną emeryturę. Decyzję przekazano do ZUS-u.
WP Gwiazdy na:
Wyłączono komentarze
Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.
Redakcja Wirtualnej Polski