Stefanie Sherk nie żyje. Podano przyczynę śmierci
Stefanie Sherk zmarła w wieku zaledwie 37 lat. Zagraniczna prasa podaje ustaloną przez koronera przyczynę śmierci.
O nagłej śmierci ukochanej poinformował w poruszającym wpisie w mediach społecznościowych aktor Demian Birchir. "Drodzy przyjaciele. W imieniu rodziny Sherk i Bichir informuję, że 20 kwietnia nasza najdroższa Stefanie Sherk, moja kochana i kochająca żona, odeszła w spokoju. To najsmutniejszy i najtrudniejszy czas naszego życia i nie wiemy, jak długo zajmie nam pokonanie tego bólu" – napisał na Instagramie. Zaapelował też, o wyrozumiałość w czasie gdy będą przechodzić żałobę.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
"Daily Mail" podał tragiczną przyczynę śmierci modelki. Przedstawiciel policji w Los Angeles przekazał tabloidowi, że służby stawiły się w domu moedelki w Sherman Oaks po tym, jak otrzymały zgłoszenie o prawdopodobnym utonięciu. Jak podaje zagraniczna prasa, modelka została znaleziona na dnie przydomowego basenu przez jej męża wracającego z zakupów. Koroner, który zjawił się na miejscu ustalił, że przyczyną jej śmierci było samobójstwo. Zgon bezpośrednio spowodowało uszkodzenie mózgu wywołane niedotlenieniem w wyniku utonięcia.
Stefanie Sherk była kanadyjską aktorką i modelką. Występowała w serialu "The Bridge: Na granicy" oraz w takich produkcjach "Star Power" czy "Loco Love". Zagrała też terapeutkę w filmie "Grudge”, który pojawi się w kinach w przyszłym roku. W 2011 r. związała się z nominowanym do Oscara aktorem Demianem Birchirem.