Stefano Terrazzino w finansowych tarapatach. Wszystko przez pandemię koronawirusa
Miały być kursy tańca w malowniczo położonym na Sycylii hotelu, jest finansowa zapaść biznesu popularnego tancerza. - Wszystko straciłem, zostałem na lodzie - mówi w najnowszym wywiadzie.
Pandemia koronawirusa odcięła wielu artystom źródła dochodu. Wyjątkowego pecha ma Stefano Terrazino, który dodatkowo ucierpiał nie tylko z powodu odwołanych w kraju występów, ale i zawieszonej, z powodu epidemii, inwestycji we Włoszech. Jak podaje tygodnik "Na żywo", gwiazdor planował w wakacje wystartować z nowym biznesem na Sycylii, skąd pochodzą jego rodzice. Niestety, trwająca od miesięcy pandemia pokrzyżowała te plany.
Agnieszka Radwańska: "Mąż cieszy się tak samo jak ja, że mogę sobie tutaj potańczyć"
- Projekt stanął w miejscu. Musiałem odwołać zapowiedziane turnusy, które cieszyły się dużym zainteresowaniem. Wszystko straciłem, zostałem na lodzie - mówi w rozmowie ze wspomnianym tygodnikiem. Wyjazdowe kursy tańca, śpiewu i gotowania organizowane w pięknej posiadłości miały być dla Terrazzino nie tylko źródłem dodatkowego dochodu, ale i realizacją marzeń.
Jak dodaje znajomy tancerza, ekipa remontowa zrezygnowała z pracy, gdy wybuchła pandemia. Terrazzino, z oczywistych przyczyn, nie może nawet sam ocenić, na jakim etapie stanęły prace. Pogodny z natury tancerz stara się jednak zachować optymizm. - Nie wiem, kiedy, i czy w ogóle, zostanie ukończony amfiteatr, który zaplanowałem. Smutne to, ale staram się widzieć wszystko w jasnych barwach - komentuje dla "Na żywo".
O tęsknocie za Sycylią Stefano Terrazzino wspominał jakiś czas temu na swoim Instagramie, wrzucając zdjęcia z malowniczej wyspy.
Trwa ładowanie wpisu: instagram