Sylvester Stallone kończy 73 lata. Dramatyczne losy króla kina akcji
Nie miał lekko
Sylvester Stallone kończy 73 lata. Król kina akcji nie zwalnia tempa. Wciąż jest aktywny zawodowo i dba o formę. Bryluje na ekranie już ponad 40 lat, a wciąż zachwyca doskonałą sylwetką i świetną kondycją. Ma młodszą o 20 lat żonę i przepiękne córki. Ale jego życie nie zawsze było tak kolorowe.
Sly urodził się w 1946 roku w Nowym Jorku. W wyniku ciężkiego porodu kleszczowego jego lewa strona twarzy była od urodzenia częściowo sparaliżowana. W dzieciństwie i młodości zaznał biedy.
Kontrowersyjne początki
Stallone marzył o aktorstwie i był gotów na wiele poświęceń, by zrealizować to marzenie. Ale zanim zaczął zarabiać jako aktor, imał się różnych zawodów, które nie przynosiły wystarczająco dużo pieniędzy.
W 1970 roku zmuszony był przez parę tygodni mieszkać na ulicy, a konkretnie na dworcu autobusowym. Przez cały czas chodził też na castingi. Pierwszą rolę dostał w filmie erotycznym "Wieczorek u Kitty i Studa".
Gdy kilka lat później aktor zdobył sławę dzięki "Rocky'emu", jego pierwszy film przemontowano tak, by skupiał się na granej przez niego postaci i wypuszczono pod tytułem "Włoski ogier". Przezwisko to przylgnęło do aktora na stałe.
Sprzedał psa, by mieć co jeść
Scenariusz "Rocky'ego" Stallone napisał w trzy dni. Początkowo nikt nie był nim zainteresowany. Gdy w końcu znalazła się wytwórnia, chciała zatrudnić do głównej roli znanego aktora. Ale Stallone był nieprzejednany. Zgodził się na niską stawkę, byle tylko zagrać w filmie.
Zanim dostał pieniądze za "Rocky'ego", był tak biedny, że sprzedał swojego ukochanego psa za 50 dolarów, by móc kupić jedzenie. Tydzień później, gdy dostał wypłatę, natychmiast odszukał czworonoga i odkupił go. Ale 50 dolarów nie wystarczyło. Sly musiał wydać aż 3 tysiące.
Nie zarobił kokosów na "Rockym"
Determinacja i zgoda na niższą stawkę przy "Rockym" przyniosła Stallone'owi sławę i nominację do Oscara. Kolejne propozycje posypały się jak z rękawa, a aktor zaczął zarabiać krocie, jednocześnie stając się ikoną kina akcji.
Niestety w pewnym momencie zaczęła spadać jakość produkcji z jego udziałem. Kolejne odsłony "Rocky'ego" czy "Rambo" zamiast Oscarów przynosiły aktorowi Złote Maliny.
Trzy żony
W życiu osobistym nie wszystko szło po myśli Stallone'a. Pierwszą żonę, z którą miał dwóch synów: Sage'a i młodszego Seargeoha, zostawił dla 22-letniej modelki Brigitte Nielsen. Z nową wybranką ożenił się w błyskawicznym tempie… i równie szybko rozwiódł.
W 1997 roku Stallone poślubił młodszą od niego o 22 lata Jennifer Flavin, byłą modelką, i od tej pory uchodzą za małżeństwo idealne. Unikają skandali i ani słowem nie wspominają o żadnym kryzysie. Wspólnie wychowują trzy urodziwe córki, które, jak podkreślają dziennikarze, urodę, całe szczęście, odziedziczyły po matce.
Wstydził się synów?
W 2012 roku Stallone przeżył ogromną tragedię. Zmarł jego syn z pierwszego małżeństwa Sage. 36-letni mężczyzna zmagał się z depresją i podejrzewano, że przedawkował leki. Według oficjalnej wersji Sage zmarł na atak serca. Ale mało kto w to wierzy.
Po tym wydarzeniu na aktora spadły oskarżenia. Obwiniano go o to, że nie interesował się życiem Sage'a i że wstydzi się swojego młodszego syna, który cierpi na autyzm.
Podobno Sage nie mógł przychodzić do domu ojca. Miał też problem, by zaistnieć w branży filmowej, bo nie potrafił wyjść z cienia słynnego Sylvestra Stallone'a.
Stallone nie komentuje w mediach swoich relacji z synami. Wiele osób uważa, że film "Rocky V" z 1990 roku, w którym pojawia się wątek trudnej relacji ojca z synem, jest na poły autobiograficzny.
Z córkami idzie mu lepiej
O wiele lepiej Stallone radzi sobie w relacjach z córkami. Wyrosły na piękne kobiety, które powoli wkraczają do świata show-biznesu. Ojciec mocno je wspiera.
A sam nie ma zamiaru kończyć swojej kariery w najbliższym czasie. Seria o "Rockym" przeżywa właśnie renesans – z tym, że głównym bohaterem jest teraz przedstawiciel kolejnego bokserskiego pokolenia – syn Apollo Creeda. A wkrótce na ekrany wejdzie kontynuacja serii "Rambo".
Wszystko wskazuje na to, że Sly szybko na emeryturę nie pójdzie.