Syn Luke'a Perry'ego na premierze ostatniego filmu ojca
Luke Perry zmarł w marcu, ale przed śmiercią zdążył zagrać w "Pewnego razu w… Hollywood" Quentina Tarantino. Na premierę przybył syn aktora.
Luke Perry zmarł 4 marca. Kilka dni wcześniej doznał udaru mózgu i trafił do szpitala. Niestety, lekarzom nie udało się go uratować. 52-letni aktor pozostawił dwoje dorosłych już dzieci: 21-letniego Jacka i 18-letnią Sophie.
Przed śmiercią aktor zdążył zagrać w ostatnim filmie Quentina Tarantino "Pewnego razu w… Hollywood". Wcielił się w rolę Wayne'a Maundera, aktora grywającego w hollywoodzkich westernach w latach 60.
Na premierę wybrał się Jack Perry. A po seansie postanowił złożyć ojcu hołd w dość nietypowy sposób. Wspiął się na promujący film billboard z twarzą ojca. Nagrał z tego wyczynu krótkie wideo, które zamieścił na Instagramie:
- Dzisiaj wielka premiera. Zasłużył na to i jestem z niego bardzo dumny. Najlepszy z najlepszych. Kocham cię na zawsze – napisał Jack.
Trwa ładowanie wpisu: instagram
"Pewnego razu… w Hollywood" to satyra na przemysł filmowy, której akcja rozgrywa się w pełnym zmian 1969 roku. Polska premiera filmu została zaplanowana na 16 sierpnia. W filmie zobaczymy między innymi Margot Robbie, Leonardo DiCaprio, Brada Pitta i Rafała Zawieruchę.